Gruzja wycofała się z Osetii Południowej?

Gruzja wycofała się z Osetii Południowej?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. AF PAPŹródło:PAP
Sprzeczne informacje z różnych źródeł docierają na temat deklarowanego przez władze w Tbilisi wycofania wojsk gruzińskich z terenu separatystycznej Osetii Południowej.
"Nasze siły zostały całkowicie wycofane" - zakomunikował rano szef departamentu informacji w gruzińskim MSW Szota Utiaszwili. W rozmowie z brytyjską stacją BBC Utiaszwili zastrzegł, że wycofanie nie oznacza porażki na froncie lecz "krok, konieczny dla ochrony ludności cywilnej przed humanitarną katastrofą". Gruziński rzecznik wskazał na olbrzymią liczbę ofiar walk zarówno w samej Osetii Południowej jak i w Gruzji. Podał, że od rozpoczęcia operacji wojskowej w piątek w walkach zginęło około stu gruzińskich żołnierzy. Wielu innych zostało rannych.

Godzinę później sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego Gruzji Aleksander (Kacha) Lomaja oznajmił, że gruzińskie oddziały "niemal całkowicie" opuściły już terytorium Osetii Południowej. W rozmowie z agencją AFP dodał, iż ruchy wojsk to "przegrupowanie sił" po zaciętych walkach w nocy z soboty na niedzielę.

Z kolei gruziński portal internetowy Civil.Ge przekazał słowa sekretarza gruzińskiej RBN, iż wojsko "zajmuje nowe pozycje w bezpośrednim pobliżu Cchinwali". Portal cytuje słowa Lomai, iż Cchinwali w nocy było celem intensywnych nalotów rosyjskich i miasto praktycznie jest całkowicie zburzone. Według Tbilisi, przegrupowanie wojsk ma także przyczynić się do stworzenia "humanitarnego korytarza", którym zostaliby ewakuowani mieszkańcy Cchinwali.

Z kolei agencja Associated Press cytuje słowa gruzińskiego ministra stanu ds. reintegracji Temura Jakobaszwili, który mówił o "dyslokacji" wojsk, zaznaczając iż nadal część oddziałów pozostaje w Osetii Południowej.

W nocy Rosjanie zbombardowali lotnisko wojskowe pod Tbilisi. "Trzy bomby zostały zrzucone na wojskowe lotnisko należące do fabryki Tbilawiastroj. Nie ma ofiar" - informował Utiaszwili. Korespondenci agencji Reutera pracujący w stolicy Gruzji podawali, że głośne odgłosy wybuchów słyszano w mieście tuż po godzinie 5.30 czasu miejscowego (3.30 w Polsce).

Tbilawiastroj od czasów Związku Radzieckiego produkuje samoloty szturmowe Su-25.

Gruzja wcześniej informowała też, że Rosja sprowadziła na teren Osetii Południowej dodatkowe dziesięć tysięcy żołnierzy, aby o świcie dokonać ataku na Gruzję. Nad ranem - według władz w Tbilisi - okręty rosyjskiej marynarki wojennej przybyły do Oczamczyry, portu w Abchazji, drugiej separatystycznej prowincji na zachodzie Gruzji (Oczamczyra leży około 30 kilometrów od granicy między Abchazją a Gruzją). Na ich pokładzie przypłynęło 4 tysiące rosyjskich żołnierzy. 6 tysięcy żołnierzy zmierza w kierunku Gruzji lądem.

Gruzińskie władze alarmują, że Gruzja stoi w obliczu katastrofy humanitarnej.

Rosyjskie zamiary?
Czy jeśli wycofania gruzińskich żołnierzy z Osetii Płd. stanie się faktem, będzie oznaczać szansę na zawieszenie broni i negocjacje? Podczas trwania działań zbrojnych Moskwa stale powtarzała, że warunkiem zakończenia konfliktu będzie całkowite wycofanie sił gruzińskich z Osetii Południowej. Obecnie Rosja twierdzi, że gruzińskie wojska nadal są w Osetii. Wypowiedzi obu rosyjskich przywódców też nie dają wielkich nadziei na rozejm na możliwych do przyjęcia przez obie strony warunkach.

Podczas nocnego spotkania z premierem Władimirem Putinem prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew poinformował, że poleci prokuraturze udokumentowanie zbrodni popełnionych przez stronę gruzińską na ludności cywilnej w Osetii Południowej. Miedwiediew oświadczył, że prokuratura powinna wnikliwie zbadać zbrodnie popełnione w tym regionie, a sprawcy winni być pociągnięci do odpowiedzialności karnej. Putin, który przyjechał do prezydenta bezpośrednio po powrocie z Władykaukazu, stolicy Osetii Północnej i rozmawiał tam m.in. z uchodźcami z ogarniętej wojną Osetii Południowej, określił działania gruzińskich wojskowych jako "jawne zbrodnie przeciwko ludności cywilnej".

"Epizody, o których opowiadali (uchodźcy) wychodzą daleko za ramy pojęcia działań bojowych. Są to już elementy jakiegoś ludobójstwa wobec narodu osetyjskiego" - oznajmił rosyjski premier. Putin podkreślił, że większość mieszkańców Osetii Południowej, to obywatele Rosji.

Premier poinformował też, że rząd Rosji wyasygnuje 10 mld rubli (ok. 420 mln dolarów) na odbudowę Osetii Południowej ze zniszczeń wojennych.

Wcześniej, występując we Władykaukazie, Putin wyraził wątpliwość, by reintegracja Osetii Południowej z Gruzją była jeszcze możliwa. "Trudno sobie wyobrazić, by po tym, co się stało i tym, co się jeszcze stanie, Osetia Południowa dała się przekonać do wejścia w skład państwa gruzińskiego" - mówił szef rządu Rosji.

pap, em