"Wybory nie odzwierciedlały wszystkich podstaw znaczących i pluralistycznych demokratycznych wyborów" - twierdzą przedstawiciele organizacji. Według nich "w dniu wyborów zauważono pewne braki, szczególnie w trakcie kluczowej fazy liczenia głosów i robienia zestawień". Obserwatorzy zauważyli też brak "zdrowej konkurencji" i debaty medialnej.
Jednocześnie odnotowali "znaczący postęp" - według nich władze starały się stworzyć kandydatom sprawiedliwsze warunki, a samo głosowanie przebiegło sprawnie.
Środowe wybory zostały zbojkotowane przez główne partie opozycyjne. Określiły one jako farsę wybory, przeprowadzane tylko po to, by przedłużyć rządy Ilhama Alijewa na następne pięć lat.
W czwartek liderzy opozycji zwołali konferencję prasową, na której oskarżyli władze o fałszowanie frekwencji i obrażanie obywateli. Wcześniej opozycjoniści oskarżali zachodnie rządy o łagodzenie krytyki wobec azerskiej demokracji ze strachu przed utratą strategicznego sojusznika i dostępu do złóż ropy na Morzu Kaspijskim.
"Władze nie mają szacunku dla ludzi do tego stopnia, że nawet nie starały się udawać demokratycznych wyborów" - twierdzi lider opozycji Isa Gambar.
Według władz w środowych wyborach poparcie dla Alijewa wyniosło 89 proc., a frekwencja 77 proc.
ND, PAP