Wszystko zaczęło się w zeszłym miesiącu od rozmowy telefonicznej Rudda z Bushem, w czasie której szef australijskiego rządu zaproponował, by w ramach walki z globalnym kryzysem finansowym zwołać szczyt G20, czyli krajów o gospodarkach rozwiniętych i wschodzących, w tym Chin i Brazylii.
"A co to jest G20?" - miał odpowiedzieć Bush.
Szczegóły rozmowy ukazały się następnie w gazecie "The Australian". Rudd i wydawca gazety zjedli wspólnie kolację tego wieczoru, gdy doszło do rozmowy obu polityków - poinformowała BBC.
Jak ocenił przywódca Partii Liberalnej Malcolm Turnbull, dzięki takiej relacji wydarzeń Rudd "przedstawił siebie jaką dyplomatyczną encyklopedię, krynicę wszelkiej mądrości, a prezydenta Stanów Zjednoczonych, przywódcę naszego największego sojusznika, jako głupca".
Szczyt G20 ma się odbyć w ten weekend w Waszyngtonie. Wezmą w nim udział przywódcy siedmiu najbogatszych państw świata i Rosji (G8), Unii Europejskiej oraz rozwijających się potęg gospodarczych.pap, keb