UE grozi Rosji i Ukrainie negatywnymi konsekwencjami

UE grozi Rosji i Ukrainie negatywnymi konsekwencjami

Dodano:   /  Zmieniono: 
Unia Europejska zagroziła, że jeśli dostawy rosyjskiego gazu przesyłanego przez Ukrainę do państw członkowskich natychmiast nie zostaną wznowione, to Kijów i Moskwa stracą wiarygodność i odczują "negatywne" konsekwencje powstałej sytuacji.

"Jeśli ten tranzyt nie powróci do normalności, to będziemy mieli prawdziwy problem i trzeba będzie uznać, że gaz rosyjski przesyłany przez Ukrainę nie jest wiarygodnym źródłem (zaopatrzenia). Tranzyt rosyjskiego gazu do UE przez Ukrainę musi się zostać wznowiony!" - zaapelował w Pradze przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso.

Jeśli tak się nie stanie - dodał - to będzie to mieć "negatywny wpływ" na  kontakty z obu krajami. Pod znakiem zapytania stanie wiarygodność Rosji jako kraju dostawczego, a Ukrainy jako kraju tranzytowego. "Jeśli Ukraina chce zbliżenia z UE, nie powinna stwarzać problemów w przesyłaniu gazu do państw unijnych" - podkreślił.

"Mamy tu problem nierespektowania kontraktu. My w Unii uznajemy, że  porozumienia muszą być respektowane. Ale miejmy nadzieję, że tranzyt gazu zostanie wznowiony i nie trzeba będzie mówić o konsekwencjach" - powiedział szef Komisji Europejskiej.

Towarzyszący mu na konferencji prasowej premier rozpoczynającej przewodnictwo Republiki Czeskiej w UE Mirek Topolanek powiedział, że "jest światło w tunelu". Obie strony - rosyjska i ukraińska - zgodziły się bowiem na wysłanie międzynarodowych kontrolerów, którzy na miejscu mają sprawdzić punkty przesyłu gazu i ocenić, kto - strona rosyjska czy ukraińska - jest odpowiedzialny za  problemy z tranzytem gazu do UE. Optymistycznie wyraził nawet przekonanie, że "Rosja wznowi dostawy, kiedy grupy obserwatorów znajdą się na miejscu".

Uzgodniono, że w czwartek prezesi rosyjskiego Gazpromu i ukraińskiego Naftohazu oraz przedstawiciele rządów Rosji i Ukrainy spotkają się w Brukseli z  Komisją Europejską i czeskim przewodnictwem, by omówić szczegóły i datę rozpoczęcia misji monitoringu.

Barroso powiedział, że w rozmowach, jakie w środę odbył telefonicznie z  premierem Rosji Władimirem Putinem i premier Ukrainy Julią Tymoszenko, oboje winą obarczali drugą stronę.

"Putin powiedział mi, że Rosja pompuje gaz do UE, choć mniej, ale są problemy z tranzytem przez Ukrainę. Tymoszenko powiedziała, że nie ma żadnego problemu z  tranzytem i nie przerywają dostaw do UE. Konkluzja jest taka, że jeśli oboje zachowują się, jak mówią, to tranzyt powinien mieć miejsce" - irytował się Barroso.

Topolanek zapowiedział, że w przypadku braku uregulowania dostaw rosyjskiego gazu na Ukrainę, w poniedziałek zostanie zwołane nadzwyczajne spotkanie unijnych ministrów ds. energetyki. Będą oni wówczas rozmawiać także o solidarności z  krajami, które najbardziej cierpią z powodu rosyjsko-ukraińskiego konfliktu gazowego.

"Ale nie ukrywajmy. Obowiązujące zapisy dotyczące solidarności są niewystarczające. Komisja Europejska zaproponowało wzmocnienie tych mechanizmów" - powiedział Jose Barroso. Przypomniał, że KE proponuje także wydanie 5 mld euro w ramach planu pobudzania unijnej gospodarki na wzmocnienie europejskiej infrastruktury energetycznej i budowę tzw. interkonektorów między krajami UE, by  mogły sobie pomagać w sytuacji kryzysu.

Zdaniem Topolanek, wraz z obecnym kryzysem "Ukraina traci pozycję jako kraj tranzytowy", a Rosja traci na wiarygodności jako producent i dlatego należy wzmocnić wysiłki w sprawie dywersyfikacji producentów i dróg energii. Stąd czeskie przewodnictwo planuje w ramach Partnerstwa Wschodniego zorganizować w  tym półroczu konferencję o projekcie Nabucco.

Popierany przez Unię i USA gazociąg Nabucco ma liczyć 3300 km i biec przez terytorium Turcji, Bułgarii, Rumunii i Węgier, kończąc bieg w Austrii. Rurociąg ten zaopatrywałby Unię w gaz pochodzący znad Morza Kaspijskiego lub z Azji Środkowej.

"W długiej perspektywie będzie rosła presja na dywersyfikację tranzytowych dróg" - mówił dalej Topolanek. W jego opinii, może to przyspieszyć projekty Nord Stream (po dnie Morza Bałtyckiego z Rosji do Niemiec) oraz South Stream (z Rosji przez Morze Czarne, Bułgarię i Grecję do Włoch). Topolanek powiedział, że  wszystkie nowe drogi dostaw surowca gwarantują "więcej stabilności", jeśli chodzi o zaopatrzenie w gaz odbiorców w UE.

Naftohaz poinformował w środę rano o całkowitym wstrzymaniu dostaw rosyjskiego gazu przesyłanego tranzytem przez Ukrainę. Jego zdaniem winę za  zatrzymanie dostaw ponosi Gazprom. Gazprom oskarżył tymczasem Ukrainę o  zamknięcie ostatniego, czwartego rurociągu, którym przez ten kraj płynie tranzytem rosyjski gaz do innych państw Europy.

ND, PAP