Bułgaria: protesty studenckie przerodziły się w zamieszki

Bułgaria: protesty studenckie przerodziły się w zamieszki

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bułgarska policja użyła gazu łzawiącego, by rozpędzić ok. 1,5 tys. demonstrantów protestujących przed gmachem parlamentu w Sofii. Doszło do starć, podczas których kilkanaście osób, w tym 10 policjantów, zostało rannych - poinformowała agencja BTA.

158 osób zostało zatrzymanych - poinformowała służba prasowa bułgarskiego MSW. U trzech osób znaleziono ładunki wybuchowe domowej roboty.

Na konferencji prasowej po starciach wicepremier i minister spraw zagranicznych Iwajło Kałfin powiedział, że "za pokojowym protestem studentów stali ludzie, którzy dążyli do agresji i celowo dążyli do spowodowania starć". Według niego chodziło o planowaną od dawna prowokację, która miała swój dalszy ciąg w centrum miasta po rozpędzeniu demonstrantów przed parlamentem.

Według MSW starcia prowokowali przeważnie chuligani futbolowi.

Protest przed parlamentem został zainicjowany przez studentów w 40 dni po śmierci ich kolegi Stojana Bałtowa, śmiertelnie pobitego przez pijanych chuliganów w sofijskim miasteczku studenckim.

Studenci domagają się zwiększenia obecności policji w miasteczku studenckim i zamknięcia w nim licznych dyskotek i kasyn. Chcą też dymisji rządu i prowadzenia przez władze aktywniejszej walki z korupcją. "Mafia" i "Dymisja" - tak brzmiały główne hasła wznoszone podczas wiecu.

Do studentów dołączyli przed parlamentem rolnicy, żądający ukrócenia korupcji przy wydzielaniu środków unijnych, przeznaczonych na rolnictwo.

Po pojawieniu się w trakcie demonstracji wątków politycznych od protestu odcięła się część organizacji studenckich.

Media bułgarskie informowały jeszcze przed początkiem protestów, że główną ich siłą będą chuligani, znani z rozrób na meczach piłkarskich.

pap, keb