Steinbach: nie widać ducha pojednania

Steinbach: nie widać ducha pojednania

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przewodnicząca niemieckiego Związku Wypędzonych (BdV) Erika Steinbach ostro skrytykowała stanowisko Polski, która sprzeciwia się wejściu szefowej BdV do rady fundacji poświęconej wysiedleniom.

"To, co robi w tej sprawie strona polska jest niczym innym jak szantażem" - powiedziała Steinbach w wywiadzie dla "Passauer Neue Presse".

Jej zdaniem, działania podejmowane przez rząd w Warszawie nie służą dobrym relacjom polsko-niemieckim i "niestety nie widać w tym ducha pojednania".

Według szefowej BdV Polska powinna zbliżyć się do niemieckich wypędzonych, tak jak uczyniły to inne kraje Europy Środkowej i Wschodniej.

"Przesłanie polskich biskupów z 1966 roku: +Wybaczamy i prosimy o wybaczenie+ całkowicie popadło w zapomnienie w polskiej polityce" -  oceniła. - "To tragiczne."

Steinbach jest jedną z trojga kandydatów BdV do rady przyszłej fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie". Minister w kancelarii polskiego premiera Władysław Bartoszewski, który w poniedziałek rozmawiał w Berlinie z kanclerz Angelą Merkel, ostrzegł, że nominacja Steinbach może wpłynąć na ograniczenie zaplanowanych na ten rok około 20 wspólnych inicjatyw polsko-niemieckich.

W środę rzecznik niemieckiej kanclerz Thomas Steg powiedział, że rząd w Berlinie poczeka z powołaniem rady fundacji "na odpowiedni moment".

Steinbach uważa jednak, że fundacja, która zbudować ma w Berlinie centrum dokumentacji i informacji o wysiedleniach, powinna rozpocząć prace możliwie szybko.

"Zakładam, że działania zostaną podjęte jeszcze przed wyborami do Bundestagu (we wrześniu br.) i projekt zrealizowany zostanie możliwie szybko" - powiedziała. - "Istnieje podstawa w postaci ustawy. Rząd ma teraz obowiązek ją zastosować".

Jak uważa Steinbach, rok, w którym przypada 60. rocznica powstania Republiki Federalnej Niemiec wydaje się odpowiednią datą "by pokazać, że wypędzeni uczestniczyli w odbudowie tego kraju". "Potrzebujemy wreszcie uzupełnienia naszej kultury pamięci" - oceniła szefowa BdV.

Dodała, że stosunek do jej osoby ze strony Polski oraz koalicyjnej partii SPD jest tak agresywny, że BdV w ogóle nie zaakceptuje rezygnacji z powołania Steinbach do rady przyszłej fundacji.

"Związek Wypędzonych nie da sobie narzucić, kogo ma nominować" - powiedziała Steinbach.

Jej organizacja oczekuje, że będzie traktowana na równi z pozostałymi instytucjami uprawnionymi do mianowania swych przedstawicieli we władzach placówki. "To znaczy: nasze nominacje zostaną zaakceptowane. I przede wszystkim nie będzie to obchodzić żadnego z naszych sąsiadów" - dodała.

Głos w tej sprawie zabrał też przewodniczący niemieckiego Bundestagu Norbert Lammert. Powiedział on gazecie "Rheinische Post", że obecnie nie ma potrzeby podejmowania decyzji w sprawie fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie". "Obecny spór o obsadę władz centrum przeciwko wypędzeniom jest niefortunny i niepotrzebny" - ocenił.

Rządy Niemiec i Polski od miesięcy starają się traktować tę sprawę ze wskazaną wrażliwością oraz unikać wzajemnych irytacji - dodał Lammert.

pap, keb