Czechy: wotum nieufności dla rządu

Czechy: wotum nieufności dla rządu

Dodano:   /  Zmieniono: 
photos.com 
Czeska Izba Poselska uchwaliła we wtorek forsowane przez lewicową opozycję wotum nieufności wobec centroprawicowego rządu premiera Mirka Topolanka, który po głosowaniu zapowiedział ustąpienie ze stanowiska.
Jest to pierwszy przypadek obalenia rządu przez parlament w historii samodzielnej Republiki Czeskiej - niemal dokładnie na półmetku sprawowania przez nią rotacyjnego półrocznego przewodnictwa Unii Europejskiej.

"Przyjąłem to głosowanie do wiadomości i zachowam się ściśle według wymogów konstytucji" - zadeklarował Topolanek. Oznacza to, że złoży swą rezygnację na ręce prezydenta Vaclava Klausa.

Poza opozycyjnymi klubami Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej (CSSD) oraz Komunistycznej Partii Czech i Moraw (KSCM) za odwołaniem rządu głosowali dwaj deputowani kierowanej przez Topolanka Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS) i dwie byłe posłanki współtworzących koalicję rządową Zielonych. W ten sposób wotum nieufności uzyskało wymaganą bezwzględną większość 101 posłów 200-osobowej Izby.

Zdaniem Topolanka upadek rządu może osłabić czeskie przewodnictwo Unii Europejskiej. "Uważam, że może to wywołać komplikacje dla naszego potencjału negocjacyjnego. Partnerzy w Europie przyzwyczaili się twardo z nami negocjować. W tym sensie może się zdarzyć, że nasza pozycja ulegnie osłabieniu" - powiedział premier dziennikarzom.

Zaznaczył jednocześnie, że byłby za zorganizowaniem latem bieżącego roku przedterminowych wyborów, o ile nie uda się stworzyć nowego rządu.

Po głosowaniu przywódca socjaldemokratów i zarazem były premier Jirzi Paroubek powtórzył swą wcześniejszą deklarację, iż rząd mógłby wykonywać swe obowiązki do zakończenia czeskiego przewodnictwa UE. Dodał jednak, że CSSD domaga się ustąpienia reprezentujących ODS ministrów spraw wewnętrznych i sprawiedliwości oraz wstrzymania prywatyzacji majątku państwowego.

Paroubek wykluczył możliwość współrządzenia z ODS. Jego zdaniem przedterminowe wybory mogłyby się odbyć jesienią, po uchwaleniu nowej ordynacji.

Topolanek złoży prezydentowi dymisję najwcześniej w czwartek. Wyraził przekonanie, że jako szef partii, która uzyskała w wyborach największe poparcie, otrzyma ponownie od Klausa misję utworzenia rządu. W razie gdyby nie udało się powołać większościowego gabinetu bez udziału komunistów, ODS nie zgodzi się na postulowany przez CSSD rząd urzędniczy lub półpolityczny i będzie za zorganizowaniem wyborów jeszcze latem - zaznaczył premier.

Otwierając debatę nad wotum nieufności Paroubek nazwał ekipę Topolanka "eurozawstydzającą", gdyż jako rząd państwa przewodzącego Unii Europejskiej nie ma jasnego poglądu na jej temat i nie jest w stanie doprowadzić do ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. Według Paroubka reakcją władz na potęgujące się wyzwania obecnego kryzysu jest wyłącznie bierność, a kraj pogrąża się w chaosie.

Lider socjaldemokratów zadeklarował, że po odejściu obecnego gabinetu jego partia podejmie negocjacje z prezydentem Vaclavem Klausem w sprawie powołania rządu bezpartyjnych fachowców, popieranego przez wszystkie ugrupowania parlamentarne. Byłby to "rząd walki z kryzysem" - zaznaczył Paroubek.

Odpowiadając mu, Topolanek zarzucił opozycji dążenie do destabilizacji państwa. "Nadal mamy kruchy rząd oraz spolaryzowaną i niezdolną do osiągnięcia porozumienia Izbę Poselską. Zmieniło się chyba tylko to, że Paroubkowi udało się wreszcie zdobyć paru uciekinierów z innych frakcji dla swej koncepcji rządzenia z komunistami, o czym śnił od początku. Zmieniło się i to, że dziś chyba już tak się nie boi przedterminowych wyborów. Ale nie zmieniło się to, co zasadnicze - oczywiste rozbicie możliwości współpracy partii demokratycznych" - podkreślił premier.

Mimo upadku rządu premiera Mirka Topolanka sprawujące przewodnictwo w UE Czechy powinny poradzić sobie z codziennym zarządzaniem w Unii, pod warunkiem że nie pojawi się żaden bardzo poważny problem - ocenił dr Rafał Trzaskowski z Centrum Europejskiego Natolin.

Czeska Izba Poselska uchwaliła we wtorek forsowane przez lewicową opozycję wotum nieufności wobec centroprawicowego rządu premiera Mirka Topolanka, który po głosowaniu zapowiedział ustąpienie ze stanowiska.

Jest to pierwszy przypadek obalenia rządu przez parlament w powojennej historii Republiki Czeskiej - niemal dokładnie na półmetku sprawowania przez nią rotacyjnego półrocznego przewodnictwa Unii Europejskiej.

Trzaskowski zwrócił uwagę, że Czesi długo przygotowywali się do pełnienia prezydencji w UE. "Dlatego jestem dobrej myśli" - powiedział Trzaskowski.

"Jeżeli chodzi o codziennie zarządzanie sprawami Unii, to nic strasznego się nie powinno stać; jednak w momencie, kiedy wydarzy się jakikolwiek kryzys i będzie potrzebne silne przywództwo polityczne, Unia może znaleźć się w tarapatach" - zastrzegł Trzaskowski.

"Wówczas Francuzi, lub kolejny kraj, który ma sprawować prezydencję, czyli Szwedzi, będą zapewne próbowali Czechów wspomóc" - powiedział.

Trzaskowski przyznał, że w sytuacji, kiedy rząd kraju pełniącego przewodnictwo w UE podaje się do dymisji, to "ciągłość prezydencji może zostać naruszona i może się to odbić na efektywności działania całej Unii".

"Tym bardziej że już na początku czeskiej prezydencji Francuzi dawali do zrozumienia, że Czesi mogą sobie nie poradzić z ciężarem tego zadania; sugerowali, że być może to Francuzi powinni kontynuować kierowanie Unią, np. jeżeli chodzi o kryzys finansowy i strefę euro" - podkreślił Trzaskowski.

"Dla Polski upadek czeskiego rządu jest o tyle istotny, że Czechy to pierwsze państwo z byłego Układu Warszawskiego sprawujące przewodnictwo UE. (...) Za półtora roku prezydencję przejąć mają Węgrzy, ale Węgry są także niestabilne - niedawno do dymisji podał się premier Węgier; to może rzutować na naszą prezydencję, która wypada w 2011 roku" - podkreślił.

Poza klubami Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej (CSSD) oraz Komunistycznej Partii Czech i Moraw (KSCM) za odwołaniem rządu głosowali dwaj deputowani kierowanej przez Topolanka Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS) i dwie byłe posłanki współtworzących koalicję rządową Zielonych. W ten sposób wotum nieufności uzyskało wymaganą bezwzględną większość 101 posłów 200-osobowej Izby.

Po przegłosowaniu przez czeski parlament wotum nieufności dla rządu Mirka Topolanka chaos w Czechach będzie się pogłębiał - prognozuje dr Radosław Zenderowski z Instytutu Politologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

Czeska Izba Poselska uchwaliła we wtorek forsowane przez lewicę wotum nieufności wobec centroprawicowego rządu premiera Topolanka.

Poza klubami Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej (CSSD) oraz Komunistycznej Partii Czech i Moraw (KSCM) za odwołaniem rządu głosowali dwaj deputowani kierowanej przez Topolanka Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS) i dwie byłe posłanki współtworzących koalicję rządową Zielonych. W ten sposób wotum nieufności uzyskało wymaganą bezwzględną większość 101 posłów 200-osobowej Izby.

"To mnie nie zaskakuje, ta dymisja szykowała się już od dłuższego czasu, ten rząd i tak już funkcjonował na krawędzi poparcia społecznego" - powiedział PAP Zenderowski.

Według eksperta Czesi są obecnie w trudnej sytuacji bo - jak mówił - "popularność obu głównych partii jest od dłuższego czasu dość wyrównana i w zasadzie nie ma jakiejś trzeciej siły, która mogłaby to jednoznacznie przeciąć".

"W tym sensie myślę, że ten chaos będzie się pogłębiał w najbliższym czasie. Nic nie zapowiada jakiegoś rychłego rozwiązania tego problemu" - powiedział Zenderowski.

Jego zdaniem ważny jest szerszy kontekst wtorkowych wydarzeń w Pradze, to jest - jak mówił - zapowiedziana już w weekend rezygnacja premiera Węgier Ferenca Gyurcsanya. Według niego, przyszła stabilizacja życia politycznego krajów naszego regionu przede wszystkim zależeć będzie od sytuacji ekonomicznej.

Komisja Europejska wyraziła we wtorek przekonanie, że mimo upadku czeskiego rządu, Czechy zdołają dalej sprawować skuteczne przewodnictwo w Unii Europejskiej.

"Do zgodnego z konstytucją procesu demokratycznego w Czechach należy rozwiązanie krajowych kwestii politycznych; Komisja jest przekonana, że stanie się w to w sposób zapewniający pełne funkcjonowanie przewodnictwa" - głosi komunikat KE wydany po przyjęciu w parlamencie wotum nieufności wobec centroprawicowego rządu premiera Mirka Topolanka.

KE wyraziła przekonanie, że czeska konstytucja "pozwala Republice Czeskiej na dalsze sprawowanie przewodnictwa tak skutecznie, jak miało to miejsce do tej pory".

KE przypomniała, że zgodnie z unijnymi traktatami rotacyjne, półroczne przewodnictwo w Unii Europejskiej sprawowane jest przez kraj członkowski reprezentowany przez rząd sprawujący władzę zgodnie z konstytucją.

Czeska Izba Poselska uchwaliła we wtorek forsowane przez lewicę wotum nieufności wobec rządu Topolanka. Poza klubami Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej (CSSD) oraz Komunistycznej Partii Czech i Moraw (KSCM) za odwołaniem rządu głosowali dwaj deputowani kierowanej przez premiera Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS) i dwie byłe posłanki współtworzących koalicję rządową Zielonych. W ten sposób wotum nieufności uzyskało wymaganą bezwzględną większość 101 posłów 200-osobowej Izby.

Pemier Topolanek ostrzegł, że upadek rządu w następstwie parlamentarnego wotum nieufności może osłabić czeskie przewodnictwo Unii Europejskiej. "Uważam, że może to wywołać komplikacje dla naszego potencjału negocjacyjnego. Partnerzy w Europie przyzwyczaili się twardo z nami negocjować. W tym sensie może się zdarzyć, że nasza pozycja ulegnie osłabieniu" - powiedział dziennikarzom.

Jest to pierwszy przypadek obalenia rządu przez parlament w powojennej historii Republiki Czeskiej.

pap, keb

Pitbul: Kto najbardziej obraził prezydenta Lecha Kaczyńskiego?