Niemcy: referendum ws. religii w szkołach

Niemcy: referendum ws. religii w szkołach

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mieszkańcy Berlina głosują w niedzielę w referendum w sprawie wprowadzenia do szkół religii jako przedmiotu obowiązkowego do wyboru na równi z etyką.

Inicjatorem przeprowadzenia głosowania była inicjatywa społeczna "Pro Reli", popierana przez Kościoły chrześcijańskie, gminę żydowską i niektóre organizacje muzułmańskie, jak również partie CDU i FDP, opozycyjne wobec rządzącej w Berlinie koalicji socjaldemokratów SPD i Lewicy.

Ponad 2,4 mln uprawnionych do głosowania ma wypowiedzieć się, czy chce zmiany wprowadzonych w 2006 r. przez lewicowy Senat (rząd krajowy) przepisów, zgodnie z którymi etyka jest przedmiotem obowiązkowym od 7. klasy, natomiast religia dodatkowym przedmiotem. Uczniowie mogą uczęszczać na lekcje religii przed lub po obowiązkowym planie zajęć.

Inicjatorzy referendum chcą, by od 1. klasy uczniowie wybierali pomiędzy etyką a religią.

Berlin jest jedynym landem Niemiec, gdzie wprowadzono obowiązkowe lekcje etyki dla wszystkich uczniów. Senat tłumaczył, że takie rozwiązanie pomoże w integracji społeczności muzułmańskiej, liczącej około 220 tysięcy osób.

Jednak zdaniem "Pro Reli" etyka nie powinna zastępować lekcji o wyznaniu, na które od ponad dwóch lat uczęszcza coraz mniej uczniów. Przedstawiciele Kościoła katolickiego twierdzą, że od czasu wprowadzenia reformy liczba uczniów uczęszczających na lekcje religii katolickiej w siódmych klasach spadła o 20 procent. W niektórych szkołach miasta w ogóle nie ma lekcji religii.

Kampanię przed niedzielnym referendum w stolicy Niemiec komentatorzy porównywali do nowego "kulturkampfu". "Ten kulturkampf prowadzony jest metodami kampanii wyborczej" - zauważa na stronie internetowej tygodnik "Spiegel". Na plakatach i w spotach wyborczych zwolennicy zmiany prawa apelują: "Chodzi o wolność. Chcemy wolnego wyboru między etyką a religią".

Z kolei drugi obóz przekonuje: "Religia jest dobrowolna", "Nie zmuszajcie nas do wyboru. Chcemy mieć możliwość nauki zarówno etyki, jak i religii".

W minionym tygodniu Senat Berlina opublikował w prasie ogłoszenia apelujące do mieszkańców miasta, by głosowali przeciwko zmianie przepisów. Wywołało to oburzenie zwolenników "Pro Reli", bo ogłoszenia sfinansowano z pieniędzy podatników.

"To polityczny skandal i złamanie prawa" - mówił biskup Kościoła ewangelickiego Wolfgang Huber. Sąd administracyjny zakazał zaś Senatowi publikacji dalszych ogłoszeń.

W ostatnich dniach przed referendum inicjatywę "Pro Reli" poparła kanclerz Niemiec Angela Merkel (SPD). "Berlińczycy powinni mieć takie same prawa, jakie w pozostałych landach Niemiec uważane są za normalne" - oceniła na piątkowej konferencji partyjnej.

Prognozy sondażowe są bardzo wyrównane. Aby jednak referendum było ważne, do urn musi pójść 25 procent, czyli ok. 610 tys. uprawnionych do głosowania.

pap, keb