Brytyjskie media informują, że Morley występował o zwrot odsetek od kredytu hipotecznego (800 funtów szterlingów miesięcznie) na dom w swoim okręgu wyborczym jeszcze ponad półtora roku po tym, gdy spłacił ów kredyt w całości. "Zarobił" na tym 16 tys. funtów szterlingów; teraz twierdzi, że się pomylił.
W ramach dodatku mieszkaniowego na drugą rezydencję deputowani Izby Gmin mogą ubiegać się m.in. o zwrot odsetek od kredytu hipotecznego, lokalnego podatku samorządowego, nakładów na wyposażenie wnętrz itd. - do sumy ponad 23 tys. funtów rocznie.
Wyborcy w okręgu wyborczym Morleya - Scunthorpe w północnej Anglii - w sondzie przeprowadzonej przez telewizję ITN podkreślali, że takie postępowanie w przypadku osoby nie posiadającej immunitetu parlamentarnego kwalifikowałoby się do odpowiedzialności karnej.
"Wszędzie tam, gdzie występują nieprawidłowości, należy działać od razu. Tam, gdzie naruszono obowiązujące standardy i jest to udokumentowane, należy sięgnąć po środki dyscyplinarne" - oświadczył premier Gordon Brown.
W poniedziałek Gordon Brown w imieniu posłów Izby Gmin publicznie przeprosił za nadużywanie przez nich parlamentarnego systemu refundacji wydatków i zwrotu kosztów z tytułu zakwaterowania poza okręgiem wyborczym.
Sprawa ta zaszkodziła wizerunkowi parlamentu, a także rządu, ponieważ przykłady nadużyć prasa wytknęła również członkom gabinetu.
Wcześniej za nadużycia przeprosił też lider konserwatystów David Cameron.
Również w czwartek do dymisji podał się bliski współpracownik Camerona - Andrew MacKay, gdy wyszły na jaw nieprawidłowości w występowaniu przez niego i żonę, też posłankę, o dodatki na drugą rezydencję. MacKay odpowiadał za parlamentarny aspekt działalności Camerona.
4 czerwca w Wielkiej Brytanii odbywają się wybory do Parlamentu Europejskiego i lokalne, na których wynik ostatnie skandale mogą mieć - jak sądzą komentatorzy - wymierny wpływ.
ND, PAP