Obalony prezydent nie wylądował w Hondurasie

Obalony prezydent nie wylądował w Hondurasie

Dodano:   /  Zmieniono: 
photos.com
Samolot z obalonym prezydentem Hondurasu Manuelem Zelayą nie zdołał wylądować na lotnisku w stolicy tego kraju Tegucigalpie, bo wojsko zablokowało pas startowy. Zelaya polecił zmianę kursu i lot do Salwadoru. Oświadczył, że będzie poszukiwał innych sposobów powrotu do kraju.
Tymczasem prezydent Wenezueli Hugo Chavez ostrzegł w niedzielę tymczasowe władze Hondurasu, że "są odpowiedzialne przed całym światem" za bezpieczeństwo obalonego prezydenta tego kraju Manuela Zelayi po jego ewentualnym powrocie.

Lewicowy prezydent Wenezueli, który uważa Zelayę za swojego sojusznika, życzył mu "powodzenia w jego misji". Zelaya udał się na pokładzie wenezuelskiego samolotu z Waszyngtonu do Hondurasu. Obalony w rezultacie wojskowego zamachu stanu prezydent Hondurasu wcześniej apelował o umożliwienie mu lądowania.

Nowe władze Hondurasu, które nie zostały uznane przez społeczność międzynarodową, nie wydały jednak zgody na lądowanie maszyny.

W niedzielę na lotnisku w stolicy Hondurasu Tegucigalpie doszło do starć zwolenników obalonego prezydenta z policją, która użyła gazu łzawiącego. Według wstępnego bilansu ofiar, dwie osoby poniosły śmierć, a dwie dalsze zostały ranne.

Chavez, który jest byłym spadochroniarzem, oświadczył podczas parady wojskowej w Caracas, z okazji święta niepodległości Wenezueli, że "gdyby służył w armii Hondurasu to już ten nielegalny rząd byłby obalony".

Obalony prezydent Hondurasu Manuel Zelaya zapowiedział, że w poniedziałek lub we wtorek podejmie kolejne próby powrotu do kraju. W niedzielę wojsko uniemożliwiło lądowanie jego samolotu na lotnisku w stolicy kraju Tegucigalpie blokując pasy startowe.

Żołnierze starli się w rejonie lotniska z tłumem zwolenników Zelayi, którzy oczekiwali na jego przybycie. Tłum usiłował sforsować ogrodzenie lotniska; wznoszono okrzyki domagające się przybycia sił pokojowych ONZ. Wojsko użyło gazu łzawiącego. Według prowizorycznych danych, podczas zajść dwie osoby poniosły śmierć, a dwie zostały ranne. Nowe władze wprowadziły godzinę policyjną od zmroku do świtu.

"Jestem dowódcą sił zbrojnych wybranym przez naród i zwracam się do nich, aby zastosowały się do rozkazu otwarcia lotniska" - głosi oświadczenie Zelayi, opublikowane z pokładu samolotu.

Jednak tymczasowy prezydent Roberto Micheletti (były przewodniczący parlamentu) jest zdecydowany nie dopuścić do powrotu Zelayi, mimo że cieszy się on poparciem Organizacji Państw Amerykańskich (OPA) i społeczności międzynarodowej.

Micheletti oskarżył sąsiednią Nikaraguę o próbę zastraszenia poprzez skierowanie wojska do rejonu granicy. Prezydent Nikaragui Daniel Ortega nazwał te oskarżenia "totalnym fałszem".

W Hondurasie utrzymuje się stan niepewności i napięcia.

pap, keb/bcz