Jest porozumienie z socjalistami: Buzek szefem PE

Jest porozumienie z socjalistami: Buzek szefem PE

Dodano:   /  Zmieniono: 
Największa, chadecka frakcja EPL w Parlamencie Europejskim porozumiała się z drugą co do wielkości frakcją socjalistyczną w sprawie podziału kadencji przewodniczącego nowego Parlamentu Europejskiego: w pierwszej połowie stanowisko przypadnie Jerzemu Buzkowi, a w drugiej - liderowi socjalistów Martinowi Schulzowi - dowiedziała się PAP.

Do porozumienia doszło w Sztokholmie na marginesie posiedzenia Konferencji Przewodniczących PE, czyli liderów parlamentarnych grup politycznych, między Schulzem a liderem frakcji chadeckiej Josephem Daulem.

"Zostało parafowane porozumienie techniczne: Grupa Postępowych Socjalistów i  Demokratów (PES) przyjmuje do wiadomości, że Europejska Partia Ludowa (EPL) wystawia przewodniczącego PE w pierwszej połowie kadencji, a EPL przyjmuje do  wiadomości, że PES - na drugą połowę kadencji" - powiedział szef polskiej delegacji w PES Bogusław Liberadzki. Informacje te wstępnie potwierdził rzecznik Daula, Antoine Ripoll.

Przesądza to, że przewodniczącym w pierwszej kadencji będzie Jerzy Buzek, który po wycofaniu się w niedzielę jego konkurenta Mario Mauro jest jedynym kandydatem EPL na to stanowisko; formalną nominację swojej frakcji dostanie na  posiedzeniu we wtorek.

W zamian za obietnicę poparcia za 2,5 roku Schulza przez chadeków, socjaliści poprą Buzka w głosowaniu na inauguracyjnej sesji plenarnej w Strasburgu 14 lipca. Analogicznie było w minionej kadencji, gdy przez pierwszą połowę stanowisko piastował hiszpański socjalista Josep Borrell, a potem chadek z Niemiec Hans-Gert Poettering.

Oznacza to, że chadecja wycofała się z uwarunkowania zgody na porozumienie techniczne z socjalistami czy z liberałami od poparcia reelekcji przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Barroso już na lipcowej sesji. Barroso został wskazany przez szefów państw i rządów, ale do objęcia mandatu potrzebuje zatwierdzenia przez eurodeputowanych, do czego nie wystarczą głosy samej EPL. Z powodu oporu socjalistów, liberałów i Zielonych szwedzkie przewodnictwo w UE ogłosiło jednak w piątek, że zrezygnowało z przedstawienia PE formalnej nominacji już teraz, co oddala perspektywę głosowania.

"Jesteśmy pragmatycznym ugrupowaniem - tłumaczył rzecznik Josepha Daula, Antoine Ripoll. - Musieliśmy się wykazać pewną elastycznością".

Dodał, że o ile trudno sobie wyobrazić funkcjonowanie PE bez przewodniczącego, to obecna kadencja Barroso mija dopiero 31 października i nie będzie dramatu, jeśli decyzja PE zapadnie w jego sprawie po wakacjach. Ostateczną decyzję o tym, czy głosować w lipcu w sprawie Barroso, Konferencja Przewodniczących ma podjąć w  czwartek 9 lipca.

Informacji o porozumieniu z socjalistami nie potwierdził na razie rzecznik EPL w PE, Robert Fitzhenry. "Rozmowy trwają" - powiedział. Zapowiedział jednak, że we wtorek Daul będzie miał coś do zakomunikowania w tej sprawie i  można się spodziewać jego oświadczenia w Brukseli.

Konieczność zawarcia porozumienia technicznego, które dotyczy podziału kadencji na głównych stanowiskach w PE, akcentował lider polskiej delegacji w EPL, Jacek Saryusz-Wolski. Podkreślił, że jego jedynym kryterium powinna być stabilność, nie zaś bliskość ideowa układających się stron. "Nigdy nie mieliśmy porozumień co do dzielenia kadencji, które byłyby porozumieniami o charakterze koalicji merytorycznej. Argumenty typu: +komu bliżej+ są argumentami nietrafionymi" - powiedział.

Saryusz-Wolski podkreślił, że alternatywą dla porozumienia z socjalistami był sojusz z liberałami i demokratami (ALDE) oraz nową grupą Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, w skład której wchodzą głównie brytyjscy konserwatyści, czeski ODS i PiS. Pomysł takiej koalicji forsował w poniedziałek eurodeputowany PiS Konrad Szymański. "My byśmy woleli, by ten PE stworzył koalicję polityczną bardziej czytelną dla wyborców, którzy są namawiani w  wyborach, by głosować na lewicę bądź prawicę. Dzisiaj są pełne możliwości, by  wybrać prezydium, a także zawrzeć koalicję polityczną w składzie centroprawicy: mamy głosów aż nadto, żeby to zrobić. Nie rozumiem, dlaczego chadecja chce się trzymać socjaldemokratów, którzy ograniczają im swobodę manewru" - powiedział dziennikarzom.

O ile w imieniu swojej frakcji Szymański zadeklarował pełne poparcie dla  Buzka, to skrytykował Martina Schulza. "To ktoś, kto stoi na antypodach, jeśli chodzi o zdolność piastowania funkcji tak koncyliacyjnej jak przewodniczący PE. Martin Schulz nie nadaje się do tego w najmniejszym stopniu" - ocenił.

Sam Buzek jednak przyznał, że "koalicja z socjalistami jest prostsza". "Są dwie grupy, które się umawiają. Gdy mamy trzy-cztery ugrupowania, jest znacznie trudniej. To się samo narzuca, poza tym ta koalicja przez ostatnie pięć lat działała dobrze" - powiedział.

Ponieważ polskiej delegacji w EPL przypadnie stanowisko przewodniczącego PE, PO nie wystawia już kandydatów do prezydium PE, w którego skład wchodzi 14 wiceprzewodniczących i 6 kwestorów. Zdaniem polskich źródeł w EPL w wyniku negocjacji między frakcjami politycznymi niemal pewna jest za to komisja ds. rozwoju regionalnego. Jeśli przypadnie ona EPL, to PO chce, by na jej czele stanęła była komisarz Danuta Huebner, która weszła do PE z pierwszego miejsca warszawskiej listy PO.

"Najpierw musimy tę komisję pozyskać. My mamy szansę uzyskać szefostwo jednej komisji" - powiedział Saryusz-Wolski.

ND, PAP