"Głównym narzędziem Obamy są przemówienia"

"Głównym narzędziem Obamy są przemówienia"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Głównym narzędziem prowadzenia polityki przez prezydenta USA Baracka Obamę są przemówienia - zauważa komentator "Wall Street Journal" Daniel Henninger.

"Jeśli udałoby się zrealizować chociaż połowę z tego, co zgodnie z  zapowiedziami Obamy, on sam, Amerykanie lub świat powinni zrobić, jego twarz od  razu znalazłaby się na Mount Rushmore" - przekonuje Henninger.

Jego zdaniem retoryka zawsze służyła do przekonywania ludzi do czegoś, jednak Obama wspiął się na jej kolejny poziom, robiąc z wystąpień publicznych centralny punkt swojej prezydentury.

Podczas zakończonej właśnie podróży zagranicznej Obama wygłosił przemówienie w Moskwie, reinterpretując zimną wojnę i w Ghanie, pokazując perspektywy rozwoju dla Afryki. W czerwcu przemawiał do muzułmanów w Kairze, a następnego dnia wystąpił w (dawnym obozie hitlerowskim) Buchenwaldzie i kolejnego - w Normandii z okazji lądowania aliantów - przypomina komentator dziennika.

Przemówienia Obamy są zdumiewająco dobre, uważa Henninger, problem polega jednak na tym, że nie jest on już senatorem czy kandydatem na prezydenta, ale  prezydentem. Urząd ten rodzi wymagania, które wykraczają poza to, co można zdziałać z podium. Wymaga działania i przywództwa. Przemówienia prezydenta powinny być związane z czymś więcej niż sentymenty i elokwencja - przekonuje.

Istnieje rozziew między skalą pomysłów Obamy i jego działaniami, a często nawet rzeczywistością - pisze Henninger. Jako przykład podaje jego słowa, że  rosyjskie rozbrojenie atomowe będzie "prawną i moralną podstawą" do przekonania państw zbójeckich, aby zrobiły to samo. "Co właściwie wynika z podstaw moralnych?" - pyta Henninger. Jego zdaniem również "restart" relacji z Rosją nie  jest deklaracją polityczną, ale sentymentem.

Kiedy Obama przemawia jako prezydent jego słuchacze mają prawo spodziewać się konkretnych działań. Poza rozmowami dyplomatycznymi niewiele będzie wynikało z  tych przemówień - przekonuje komentator "WSJ".

ND, PAP