Putin obiecuje Abchazji pomoc militarną

Putin obiecuje Abchazji pomoc militarną

Dodano:   /  Zmieniono: 
Władimir Putin (fot. Adam Chełstowski /Forum)
Premier Rosji Władimir Putin, przebywający z wizytą w separatystycznej republice Abchazji zapewnił, że Rosja jest gotowa udzielić republice wszelkiej niezbędnej pomocy, w tym również militarnej. Zapewnił też, że wierzy iż wspólnota międzynarodowa w końcu uzna Abchazję i Osetię Południową za niepodległe państwa.
- Jeśli naród abchaski wytrwał w warunkach wojny, blokady gospodarczej, to da sobie radę z odrodzeniem gospodarki w warunkach, gdy Rosja udziela i będzie mu udzielać systemowej pomocy gospodarczej, a, jeśli zajdzie potrzeba, i militarnej - powiedział Putin. Premier Rosji zaapelował też do zagranicznych inwestorów, by nie odkładali na później lokowania kapitału w gospodarkę Abchazji, bo jeśli będą zwlekać, przegrają walkę o ten rynek z rosyjskimi biznesmenami.

Abchazja i Osetia jak ZSRR

Premier Rosji odniósł się również do sprawy nieuznawania Abchazji i Osetii Południowej za niezależne państwa przez większość krajów świata - niepodległość zbuntowanych gruzińskich prowincji uznały jedynie Rosja i Nikaragua. Zdaniem Putina taki stan jest jednak przejściowy, a "rzeczywistość wszystko ustawi na swoim miejscu". Putin zastrzegł również, że jeśli organizacje międzynarodowe chcą wysyłać swoich obserwatorów do obu republik, muszą najpierw uznać ich niezależność. Premier Rosji jest jednak spokojny o to, że wspólnota międzynarodowa w końcu pogodzi się z nowym układem sił na Kaukazie. - W swoim czasie proces uznania ZSRR też zajął dużo czasu - przypomniał.

Gruzja: to prowokacja

Na wizytę Putina w Abchazji bardzo ostro zareagowała Gruzja, która uznała przyjazd premiera Rosji do zbuntowanej prowincji za prowokację. Zdaniem Tbilisi wizyta ta zwiększa ona napięcie na Kaukazie. To "kolejna próba destabilizacji sytuacji i zwiększania napięć w regionie" - napisało w specjalnym oświadczeniu Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Gruzinów oburzyły też deklaracje o pomocy militarnej dla Abchazji, które zdaniem Tbilisi są dowodem na łamanie przez Rosję warunków sześciopunktowego porozumienia o zawieszeniu broni z sierpnia 2008 roku. Rosja zobowiązała się wówczas, że wyprowadzi swoje wojska z Abchazji i Osetii Południowej na pozycje, jakie zajmowały one przed rozpoczęciem konfliktu z Gruzją. 

Gruzińskie MSZ zaapelowało do społeczności międzynarodowej o wywarcie nacisku na Rosję, by wywiązała się ze zobowiązań.

Zbuntowane prowincje

Abchazja i Osetia Południowa oderwały się od Gruzji w latach 90. przy nieformalnym wsparciu Rosji i faktycznie od tego czasu pozostają niezależne od Tbilisi. Po zeszłorocznej wojnie rosyjsko-gruzińskiej Moskwa uznała niepodległość obu prowincji.


PAP, arb