Były amerykański wiceprezydent broni tortur

Były amerykański wiceprezydent broni tortur

Dodano:   /  Zmieniono: 
Były wiceprezydenta USA Dicka Cheneya w telewizyjnym wywiadzie dla "Fox News" nazwał "straszliwym precedensem" decyzję o wszczęciu śledztwa w sprawie domniemanych przypadków torturowania więźniów przez CIA. Jego zdaniem prezydent Barack Obama chce w ten sposób "stronniczo" przedstawić poprzednią administrację, a całe śledztwo będzie upolitycznione.

Rozmowa z byłym wiceprezydentem ukazała się sześć dni po wyznaczeniu prokuratora federalnego, który ma wszcząć dochodzenie w sprawie brutalnego traktowania przez CIA więźniów podejrzanych o terroryzm.

Akt polityczny

- Myślę, że to oburzający polityczny akt, który w dalszej perspektywie bardzo zaszkodzi naszym możliwościom angażowania ludzi gotowych podjąć się trudnej pracy, podejmować trudne decyzje, bez konieczności martwienia się, co powie kolejna administracja - mówił Cheney. W jego ocenie agenci CIA, którzy stosowali brutalne techniki przesłuchań nieautoryzowane przez ministerstwo sprawiedliwości, "bezpośrednio przyczynili się do tego, że przez osiem lat nie było dalszych, powodujących masowe ofiary ataków przeciwko Stanom Zjednoczonym".

Administracja wiedziała o torturach

Cheney przyznał, że wiedział m.in. o technice waterboarding, czyli symulowaniu topienia aresztantów przez wlewanie im do ust wody po przywiązaniu do deski głową w dół. Dodał, że nie zna żadnego konkretnego przypadku, w którym stosowano waterboarding, ale wie, że agenci CIA sięgali po takie metody.

Obama zagrozi pozycji USA w świecie?

Według "New York Timesa" zdecydowane wystąpienie Cheneya w obronie kontrowersyjnych technik przesłuchań "dowodzi jego determinacji, żeby przyjąć rolę gorliwego obrońcy administracji Busha". Gazeta wskazuje również, że niektóre z obaw i zastrzeżeń byłego wiceprezydenta pobrzmiewają nawet wśród członków administracji Obamy. Zwracają oni uwagę na to, że dochodzenie może podważyć działalność CIA lub wyeksponować nadużycia Stanów Zjednoczonych, które naruszyły pozycję kraju na świecie.

PAP, arb