Zjazd pomyleńców

Zjazd pomyleńców

Dodano:   /  Zmieniono: 
Cesarz Kaligula kazał swojemu wojsku walczyć z morskimi falami, z całkowitą powagą i bojowym zacięciem zbierać muszelki, a potem świętować zwycięstwo nad żywiołem. Współcześni przywódcy postanowili Kaligulę pobić: chcą walczyć nie tylko z morzem, ale z całym ziemskim klimatem. Co gorsza, zdają się swoje słowa brać całkiem serio.
Warto pamiętać, że choć Kaligula uchodził za chorego psychicznie, wypowiedział wojnę morzu z całkiem racjonalnego powodu – chciał ukarać żołnierzy za to, że przez ich paniczny strach przed żeglugą nie powiodła się jego wyprawa na Brytanię. W tym kontekście ponad 15 tys. urzędników ze 192 państw, którzy zjechali do na szczyt klimatyczny Kopenhagi, można spokojnie nazwać bardziej pomylonymi od rzymskiego cesarza.

Dziwne, że ten szczyt w ogóle się odbywa. Ostatni skandal z wyciekiem maili z Climat Research Unit, podstawowego źródła danych pomiarowych dla klimatologów, powinien był dać przywódcom do myślenia. Większości nie dał – mają klapki na oczach. Maile te stanowią dowód, że najbardziej prominentni naukowcy CRU celowo fałszowali dane klimatyczne, by ukryć mający miejsce już od kilku lat spadek średnich temperatur atmosfery ziemskiej. Szef CRU podał się już do dymisji, a ONZ zapowiedziało śledztwo w tej sprawie. I co? Politycy i żerujące na nas urzędasy jak gdyby nigdy nic wciąż trąbią o zagrożeniu, jakie stanowi ocieplenie klimatu. W dodatku to właśnie w Kopenhadze mają zostać przyjęte nowe plany redukcji gazów cieplarnianych. Nawet Chiny i USA zdają się być skore do wprowadzenia ograniczeń emisji, choć to może kosztować je obniżenie tempa rozwoju (Chiny) i zahamowanie rozwoju (USA). 

Szczyt w Kopenhadze otworzył nasz minister środowiska, Maciej Nowicki. – Wzywam do solidarności w obliczu największego zagrożenia przed którym stoi obecnie ludzkość – grzmiał z trybuny, wyraźnie rozradowany, że uczestniczy w tak wiekopomnym wydarzeniu. Minister Nowicki jest chyba świadomy tego, że takie mocne zaangażowanie Polski w walkę ze zmianami klimatu jest niezgodne ze stanowiskiem innych ważnych ministrów. Np. Jacka Rostowskiego, który twierdzi, że Polski nie stać na taką solidarność.

Jedno jest pewne, jeśli człowiek ma faktycznie wpływ na klimat, to konferencja w stolicy Danii tylko sytuację pogorszy. Nie tylko dlatego, że politycy przylecieli na nią nieekologicznymi samolotami. Uczestnicy po prostu wydyszą z siebie o tony CO2, korzystając z usług prostytutek, które zaoferowały się w służbie klimatowi całkiem za darmo.