"Ochrona Berlusconiego to partacze"

"Ochrona Berlusconiego to partacze"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Silvio Berlusconi (fot. A. Jagielak /Wprost) 
- To było partactwo pierwszej klasy - w taki sposób publicysta Jerzy Marek Nowakowski ocenił zachowanie ochrony włoskiego premiera Silvio Berlusconiego, która nie zapobiegła uderzeniu premiera w twarz metalową miniaturą mediolańskiej katedry. Z kolei zdaniem byłego dowódcy GROM i wiceszefa BBN Romana Polko część winy za incydent ponosi sam Berlusconi.
Minister spraw wewnętrznych Roberto Maroni przyznał, że Berlusconi "mógł zostać ciężko ranny, zabity". Szef włoskiego MSW zapowiedział ocenę systemu ochrony premiera. - Osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo Berlusconiego to profesjonaliści. Berlusconi ma pełne prawo zbliżać się do swych zwolenników, bo taka jest demokracja i polityka - mówił Maroni.

"Powinni wziąć premiera za fraki"


O zachowaniu ochrony Berlusconiego od wczoraj rozmawiają eksperci ds. bezpieczeństwa. Gen. Polko nie pozostawia na ochroniarzach suchej nitki. Zdaniem Polki, z którym zgadza się Nowakowski, włoski premier dysponował zbyt dużą swobodą w kontakcie z tłumem - pozwolono mu nawet podejść do przeciwników.  - W tej sytuacji ochrona powinna go powstrzymać. Przez ich nieudolność premier mógł zostać zabity. Powinni wylecieć z pracy - twierdzi były szef GROM. Czy Berlusconi posłuchałby ochroniarzy? Zdaniem gen. Polko - musiałby. - On jest premierem, ale na pokładzie samolotu dowodzi kapitan załogi. I w takiej sytuacji, kiedy jest konkretne zagrożenie, dowodzi szef ochrony - podkreślił. A gdyby Berlusconi stawiał opór? - To się bierze za fraki takiego polityka i się go ciągnie - poradził Nowakowski.

Cena wyrazistości

Berlusconi w całej sytuacji również nie był bez winy. - To bon vivant, czuje się kochany prze tłumy, ale wystarczy jeden nienawidzący go wariat, który rzucił figurką. To jest cena za taki styl polityki jak uprawia - ocenia Nowakowski. Gen. Polko przypomniał natomiast, że od 2005 r. włoski premier dostawał wiele pogróżek. - To jest bardzo silna osobowość a jego ochrona okazała się bez osobowości - ocenił.


TVN24, arb