Żołnierzy z sił ONZ mają zastąpić m.in. amerykańscy i chilijscy.
W poniedziałek Polacy wraz z ratownikami z Niemiec przeszukiwali trzy sektory - dwa na przedmieściach stolicy Haiti i jeden w znajdującej się pod nią miejscowości. "W tym trzecim sektorze nie było dotąd żadnych ratowników. Sprawdzali m.in. miejsca w którym jeszcze kilka dni temu słyszano ponoć głos dziewczynki. Niestety ani psy, ani specjalistyczny sprzęt nie potwierdziły dotąd by pod gruzowiskiem był ktoś żywy" - powiedział rzecznik.
Dodał, że ze wstępnych relacji Polaków wynika, iż sytuacja na Haiti jest "więcej niż katastrofalna". "Brali udział w wielu podobnych akcjach, mimo to brak im słów na opisanie tego co tam zastali. Mówią o apokalipsie. Chodzi nie tylko o trzęsienie ziemi, ale napięcie społeczne wywołane brakiem podstawowych rzeczy, takich jak żywność czy woda" - zaznaczył Frątczak.
Jak podkreślił - według informacji przekazywanych mu przez ratowników - akcję utrudnia "kompletna obojętność tubylców". "Oni nie chcą współpracować, nie są agresywni wobec ratowników ale nie chcą współpracować" - dodał.
Poinformował również, że z każdą z ekip pracuje przewodnik, który wskazuje jej miejsca gdzie mogą być żywi ludzie. "Jeśli nikogo żywego tam nie znajdą, takie miejsca są oznaczane i kolejne ekipy już tam nie wracają" - podkreślił Frątczak.
Polscy ratownicy w piątek wyruszyli nieść pomoc poszkodowanym w wyniku trzęsienia ziemi na Haiti. Są jedną z 44 ekip pracujących na miejscu tragedii. Wielu ratowników z innych krajów nie dotarło jeszcze na miejsce, mają bowiem problemy z transportem.
Także Polakom dotarcie na miejsce trzęsienia ziemi zajęło wiele godzin. Droga, którą polska ekipa ratownicza zmierzała ze stolicy Dominikany Santo Domingo (gdzie Polacy wylądowali) do Port-au-Prince jest trudno przejezdna ze względu na zniszczoną infrastrukturę i duże natężenie ruchu. Ponadto w niektórych punktach istnieje niebezpieczeństwo osunięć ziemi.
Na Haiti poleciało w sumie 54 strażaków z Nowego Sącza, Warszawy, Gdańska, Łodzi i 10 psów wyszkolonych w poszukiwaniu żywych osób pod gruzami. Wyposażeni są w specjalistyczny sprzęt ratowniczy, m.in. geofony, kamery wziernikowe i termowizyjne oraz sprzęt mechaniczny i hydrauliczny do odgruzowywania.
PAP, mm