Blatt opowiadał o warunkach panujących w Sobiborze. Jak mówił, nie przypomina sobie konkretnie, by zetknął się z Demjaniukiem. Ale - jak tłumaczył - nie miał wiele kontaktu ze strażnikami. Zadaniem ukraińskich wachmanów, przeszkolonych w obozie SS Trawniki, było przede wszystkim pilnowanie więźniów pracujących w lesie. "Tam nie było drutów kolczastych. Byli tylko Ukraińcy, tacy jak pan Demjaniuk, którzy pilnowali, byśmy nie uciekli" - powiedział Blatt.
Przyznał, że - w odróżnieniu od deportowanych z innych części Europy - jako polski Żyd już przed wywózką do Sobiboru zdawał sobie sprawę, jaki los może go tam czekać. "Kobiety z Holandii nie wiedziały, że idą na śmierć" - mówił Blatt. Podczas rozprawy 89-letni Demjaniuk leżał na specjalnym łóżku, przykryty niebieskim kocem. Prokuratura zarzuca mu pomoc w zamordowaniu 27,9 tys. Żydów w hitlerowskim obozie zagłady w Sobiborze w 1943 roku. Oskarżony nie przyznaje się do winy.
PAP< dar