Amerykańscy żołnierze giną przez swoich dowódców?

Amerykańscy żołnierze giną przez swoich dowódców?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. MON
Administracja amerykańskiej armii wysłała ostatnio upomnienia i reprymendy do niesłychanie dużej liczby dowódców. Dowodzi to o pewnej zmianie w kręgach militarnych Stanów Zjednoczonych i wskazuje na to, że oficjele wojskowi zaczęli uznawać dowódców poszczególnych oddziałów walczących w Afganistanie odpowiedzialnymi za wypadki i zasadzki, w które wpadają ich żołnierze.
Wojsko nie ujawnia liczby akcji dyscyplinarnych skierowanych przeciwko swoim oficerom, ale źródła blisko związane z administracją amerykańskiej armii podają, że listy z upomnieniami lub inne kroki dyscyplinarne zostały poczynione, aby pociągnąć do odpowiedzialności wysokich rangą żołnierzy dowodzących oddziałami, które w 2008 i 2009 roku wpadły w Afganistanie w zasadzki Talibów.

Dochodzenia i kroki dyscyplinarne są czymś nowym w amerykańskim wojsku. Dotychczas siły zbrojne USA bardzo niechętnie podważały decyzje swoich dowódców, gdy w ich wyniku ginęli żołnierze wrogich armii. Jeśli w akcjach ginęli żołnierze amerykańscy i decyzja oficera mogła mieć na to wpływ, śledztwa były przeprowadzane nieco częściej. Ilość dochodzeń i upomnień bardzo się jednak nasiliła w ostatnim okresie. W zeszłym miesiącu aż pięciu dowódców dostało reprymendy lub stało się obiektami wojskowych śledztw. Szósty wysoki rangą żołnierz dostał bardziej pobłażliwe, ale wciąż formalne i oficjalne upomnienie.  

Oficjalne upomnienie jest w armii praktycznie równoznaczne z pozbawieniem żółnierza możliwości awansu. Jeśli upomnienie ma formę stałego zapisu w żołnierskich aktach, jest to praktycznie koniec militarnej kariery danego żołnierza.

MSNBC, KK