Narkopolicjanci w Afganistanie

Narkopolicjanci w Afganistanie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Gdy brytyjscy instruktorzy zarządzili wyrywkowe testy antynarkotykowe u 25 spośród szkolonych przez nich afgańskich rekrutów policyjnych w prowincji Helmand na południu kraju, wyniki były w większości pozytywne. Ze służby wydalono jednak tylko jednego rekruta, inni otrzymali naganę. Jak zaznaczył ich afgański dowódca, heroiny tolerować nie wolno, ale nie ma sensu wyrzucać tych, którzy palili haszysz, gdyż zbyt niewielu by pozostało.
W przypadku amfetaminy i opium ich ślady w organizmie da się wykryć w ciągu trzech dni po zażyciu. Trzem rekrutom, którzy mieli tutaj wynik pozytywny, dano po kilku dniach kolejną szansę. Dwaj przeszli ponowny test z wynikiem negatywnym, natomiast u trzeciego było inaczej i musiał się on pożegnać ze służbą. Zdemaskowani palacze haszyszu musieli wysłuchać nagany, stojąc podczas defilady na baczność przed frontem 300 swoich kolegów z kursu. Jednak jak zaznaczył ich dowódca, ze względu na powszechność procederu wydalenie ze służby nie wchodziło tutaj w grę.

- Gdy dowiadujemy się, że ktoś używa haszyszu, mówimy mu, że to nie jest właściwe. Za drugim razem udzielamy mu po prostu upomnienia. Za trzecim razem pomagamy mu rzucić to, a w końcu wyrzucamy go - powiedział pułkownik Mahmud Refik Szeriar. - Jeśli chodzi o heroinę, to tych facetów nie chcemy, po prostu od razu ich wydalamy. Szkodzą nie tylko sobie, to rodzaj zaraźliwego uzależnienia. To dlatego ich nie chcemy - dodał.

PAP, arb