Tajlandia: rozejdą się, gdy premier ustąpi

Tajlandia: rozejdą się, gdy premier ustąpi

Dodano:   /  Zmieniono: 
W kolejnym, 21 już dniu antyrządowych protestów ok. 60 tys. demonstrantów przeszło w sobotę ulicami Bangkoku, domagając się przedterminowych wyborów i dymisji premiera Abhisita Vejjajivy, któremu zarzucają sprzyjanie elitom kraju i marginalizowanie biedniejszych warstw społeczeństwa.
Ponad 30 tys. ludzi zgromadziło się w głównej dzielnicy handlowej stolicy Tajlandii Bangkoku, deklarując, że  rozejdą się dopiero wtedy, gdy premier Abhisit Vejjajiva rozpisze nowe wybory. Ubrani w czerwone koszule demonstranci zablokowali ruch na skrzyżowaniu głównych ulic, przy których mieszczą się sklepy, będące wizytówką tajlandzkiego dobrobytu. Akcję tę prowadzą przedstawiciele uboższych warstw społeczeństwa, oskarżających władze o lekceważenie ich interesów.

Demonstracja spowodowała zamknięcie domów towarowych oraz Central World - drugiego największego centrum handlowego Azji Południowo-Wschodniej.

"Nie możemy pozwolić Abhisitowi, by dłużej rządził krajem. Dla pozbawionych przywilejów nadszedł czas, by wyzwolili się z ucisku, jaki narzuca popierany przez elitę rząd" - zadeklarował przemawiając z zaimprowizowanej trybuny przywódca "czerwonych koszul" Jatuporn Prompan.

Inny lider protestów Veera Musikapong powiedział Reuterowi, że demonstranci pozostaną na miejscu co najmniej do poniedziałku, ale w  niedzielę podejmą rozmowy z władzami w sprawie częściowego wznowienia ruchu kołowego.

"Nie mamy innego wyboru, jak nasilać nieposłuszeństwo obywatelskie, aż rząd to usłyszy. Jesteśmy tutaj, ponieważ ten teren jest symbolem elity Bangkoku. Chcemy im pokazać, że nie mogą rządzić bez zgody narodu" - zaznaczył Musikapong.

Abhisit oświadczył, że rząd nie użyje siły do rozproszenia demonstrantów i wezwał 15-milionową ludność Bangkoku do zachowania spokoju.

Protestujący żądają natychmiastowego ustąpienia premiera i rozwiązania parlamentu, podczas gdy Abhisit jest skłonny spełnić te postulaty dopiero pod koniec roku. "Nie godzimy się, by Abhisit zachował władzę jeszcze przez dziewięć miesięcy" - podkreślił jeden z przedstawicieli opozycji.

Zwolennicy, obalonego w 2006 roku, premiera Thaksina Shinawatry protestują od trzech tygodni. W ciągu tygodnia manifestacje są mniej liczne, ale demonstracje organizowane w weekendy przyciągają dziesiątki tysięcy ludzi.

Masowe protesty nie podobają się m.in. przedstawicielom branży turystycznej. W piątek demonstrowali oni w Bangkoku i innych miastach, wyrażając niezadowolenie wobec kryzysu politycznego, który, ich zdaniem, uderza w sektor turystyczny.

Zwolennicy Thaksina twierdzą, że są marginalizowani przez popierających obecnego premiera Abhisita wojskowych, wielkomiejskie elity i monarchistów. Większość manifestantów przybyła do Bangkoku z rolniczej północy, skąd pochodzi Thaksin, i północno-wschodnich terenów kraju. Były premier cieszy się popularnością wśród biedniejszych warstw społeczeństwa.

Thaksin kierował rządem Tajlandii w latach 2001-2006. Został usunięty z urzędu w 2006 roku w wyniku zamachu stanu przeprowadzonego przez wojskowych, zarzucających mu korupcję i nepotyzm. W 2008 roku został skazany zaocznie na dwa lata więzienia pod zarzutem "konfliktu interesów" i nadużycia władzy. Obecnie przebywa na emigracji.

pap, em