Kryzys dyplomatyczny na linii Moskwa-Bukareszt

Kryzys dyplomatyczny na linii Moskwa-Bukareszt

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jako "nieprzyjazny" gest oceniło rosyjskie MSZ wydalenie z Rumunii jednego z dyplomatów rosyjskich pracujących w Bukareszcie. - Pozostawiamy sobie prawo podjęcia kroków o charakterze retorsji - grozi rosyjski resort.
Dzień wcześniej, nie podając nazwiska rosyjskiego dyplomaty, rumuńskie MSZ oświadczyło ambasadzie Rosji w Bukareszcie, że jej pierwszy sekretarz musi opuścić Rumunię w ciągu 48 godzin. Była to retorsja za wcześniejsze zatrzymanie w Rosji rumuńskiego dyplomaty, któremu zarzucono szpiegostwo. Rosyjskie ministerstwo oceniło w środę krok Bukaresztu jako "nieprzyjazny i całkowicie nieuzasadniony", podkreślając, że odrzuca "taką destrukcyjną postawę". "Wyrażamy protest wobec strony rumuńskiej, która powinna przyjąć całkowitą odpowiedzialność za ewentualne konsekwencje" - głosi komunikat rosyjskiego MSZ.

Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa ogłosiła w poniedziałek, że rumuński dyplomata Gabriel Grecu został przyłapany na gorącym uczynku, gdy próbował uzyskać tajne informacje wojskowe. Według FSB Grecu to "tajny agent służb wywiadowczych Rumunii, będącej członkiem NATO". Dzień później Rumunia odpowiedziała wydaleniem rosyjskiego dyplomaty o równej randze, którego nazwiska nie podano.

PAP, arb