Córka nie wierzy, by Jones zrezygnował, bez względu na doniesienia o jego zmianie planów w wyniku pertraktacji z przywódcami muzułmańskimi w sprawie meczetu w pobliżu miejsca zamachów z 11 września w Nowym Jorku. - Myślę, że on potrzebuje pomocy. Myślę, że zwariował - powiedziała.
Córka pastora, który, zanim przeniósł się na Florydę, przez wiele lat budował społeczność chrześcijańską w Niemczech, mówi, że pierwotnie była to społeczność kierująca się Biblią, ale później sprawy przybrały inny obrót. Jej zdaniem, społeczność ta przekształciła się w sektę. Terry Jones "żądał całkowitego posłuszeństwa wobec siebie i swej drugiej żony" - powiedziała. Jego pierwsza żona, matka Emmy, zmarła w 1996 roku. - To, co widziałam, było religijnym urojeniem - dodała, wskazując, że to typowe dla sekty. Emma Jones przypomniała, że w 2008 roku tamta społeczność religijna w Niemczech wyrzuciła jej ojca i Terry Jones wrócił do Stanów Zjednoczonych.
- Naprawdę mam nadzieję, że on się opamięta - powiedziała.
zew, PAP