Archeolodzy odnaleźli w Smoleńsku szczątki ofiar katastrofy Tu-154M

Archeolodzy odnaleźli w Smoleńsku szczątki ofiar katastrofy Tu-154M

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. FORUM
Ekspedycja archeologiczna, badająca miejsce katastrofy samolotu Tu-154M w Smoleńsku, odnalazła podczas prac szczątki ofiar i elementy maszyny - poinformował ppłk Tomasz Mackiewicz z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
- Mogę potwierdzić, że zostały ujawnione fragmenty elementów kostnych, najprawdopodobniej ludzkich, które w tej chwili znajdują się w prosektorium smoleńskim - powiedział Mackiewicz. Podkreślił, że będą tam poddane analizie.

Prokurator poinformował, że w sumie odnaleziono kilka tysięcy fragmentów elementów konstrukcyjnych samolotu, jego wyposażenia i rzeczy osobistych ofiar. Na pytanie, czy znaleziska mogą mieć znaczenie dla wyjaśnienia przyczyn katastrofy, Mackiewicz odparł, że za wcześnie jeszcze, by o tym mówić. - Jeżeli chodzi o rzeczy osobiste, które tutaj zostały ujawnione na miejscu, to zostaną one przekazane, tak jak poprzednio to się działo, do Polski, do naszej prokuratury, celem okazania i wydania tych przedmiotów pokrzywdzonym - poinformował prokurator. Na pytanie, czy znaleziska mogą mieć znaczenie dla wyjaśnienia przyczyn katastrofy, Mackiewicz odparł, że "jest jeszcze przedwcześnie, by o tym mówić".

Jak poinformował dyrektor Instytutu Archeologii i Etnologii PAN w Warszawie prof. Andrzej Buko, który pełni funkcję szefa ekspedycji, ujawnienie szczegółowych informacji o cechach znalezisk może nastąpić na przełomie listopada i grudnia, po przekazaniu przez rosyjskich prokuratorów dokumentacji prac archeologów Wojskowej Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Wielkość obszaru, na którym pracował zespół, wynosi ponad 1,5 hektara, obejmując nie tylko teren, gdzie samolot zderzył się z ziemią, ale także jego obrzeża.

Archeolodzy twierdzą, że choć liczba znalezisk może sięgać ponad 5 tys., to nie mogą jednak - pod groźbą złamania art. 310 kodeksu karnego Federacji Rosyjskiej - ujawnić ich cech. - Możemy powiedzieć tylko tyle, że liczba udokumentowanych przedmiotów przerosła nasze oczekiwania - deklarują zgodnie archeolodzy. Prace na terenie katastrofy Tu-154 - podkreślają specjaliści - miały na celu przede wszystkim wyeliminowanie możliwości odnajdywania pozostałości przez postronne osoby. Zastrzegają, że mimo systematycznych i dokładnych poszukiwań nadal w ziemi mogą pozostawać przedmioty po katastrofie. O pozostałych w ziemi przedmiotach świadczą wyniki badań realizowanych przy pomocy detektorów metalu. - Przeprowadzone wycinkowe testy weryfikacyjne wskazują jednak, że charakter tych znalezisk nie odbiega od znajdowanych na powierzchni terenu. W tym sensie pozyskane w trakcie prospekcji powierzchniowej materiały uznajemy za próbę reprezentatywną i wystarczającą do przygotowania raportu końcowego - powiedział prof. Buko.

Wśród miejsc nieobjętych pracą archeologów jest m.in. ziemia znajdująca się pod ułożoną z betonowych płyt drogą. Rosjanie ułożyli ją, by wywieźć wrak samolotu. Od drogi w odległości ok. 2-4 metrów znajduje się strefa, w której archeolodzy odnajdywali najwięcej szczątków. Z kolei resztki samolotu mogą znajdować się na trasie ostatnich sekund lotu Tu-154M, po jego uderzeniu w brzozę, do miejsca, gdzie rozbił się o ziemię.

PAP, arb