Bush nie przeprosi za wojnę w Iraku

Bush nie przeprosi za wojnę w Iraku

Dodano:   /  Zmieniono: 
George W. Bush przepraszać nie ma zamiaru (fot. Wikipedia) 
- Moim zadaniem było chronić Amerykę - powiedział były prezydent USA George W. Bush, pytany podczas wywiadu w NBC o swoją zgodę na stosowanie tortur w celu wymuszenia zeznań osób podejrzanych o terroryzm. Bush nie zamierza też przepraszać za wojnę w Iraku.
W wywiadzie dla telewizji NBC Bush bronił swej zgody na torturowanie najgroźniejszych terrorystów w celu wydobycia od nich informacji o planowanych atakach. Bronił metody "waterboarding", czyli podtapiania więźniów po przywiązania ich do deski głową w dół. Pokreślił, że zasięgnął przedtem opinii prawników, którzy powiedzieli mu, że metoda ta jest legalna w świetle amerykańskich ustaw. - Ja sam nie jestem prawnikiem. Stosowaliśmy te metody, aby ratować życie ludzi. Moim zadaniem było chronić Amerykę - powiedział. Dodał też, że taką samą decyzję podjąłby dziś "w takich samych okolicznościach". Wspominając atak terrorystyczny 11 września 2001 r. - najważniejsze wydarzenie jego prezydentury - Bush ujawnił m.in., że kiedy leciał samolotem Air Force One okrężną drogą z Florydy do Waszyngtonu, nie mógł się połączyć z Białym Domem. - Nasz system telefoniczny był przestarzały - powiedział.

Bez Saddama lepiej

Znaczną część rozmowy wypełniły wypowiedzi Busha na temat wojny w Iraku, która w przeważającej opinii komentatorów była błędem i pogrążyła reputację prezydenta. Bush powiedział m.in., że "nie miał żadnych wątpliwości" co do prawdziwości informacji wywiadu o rzekomym gromadzeniu przez reżim Saddama Husajna broni masowego rażenia. Stały się one oficjalnym powodem inwazji Iraku. Zapytany, czy rozważał przeproszenie społeczeństwa za wojnę, która pochłonęła tysiące ofiar wśród żołnierzy USA i dziesiątki tysięcy zabitych cywilów w Iraku, odpowiedział przecząco. - Przeprosiny oznaczałyby, że decyzja (o wojnie) była błędna, a tak nie uważam. Świat jest zdecydowanie lepszy bez Saddama Husajna u władzy - oświadczył.

Bush potwierdził, że w 2003 r. ówczesny niepopularny wiceprezydent Dick Cheney zaoferował swoją dymisję, aby ułatwić prezydentowi reelekcję. Były prezydent stanowczo zaprzeczył, jakoby za jego prezydentury Cheney "kierował Białym Domem", jak pisali niektórzy komentatorzy. - Jak się jest prezydentem, ludzie opowiadają wszelkie (niestworzone) rzeczy - powiedział lekceważąco. Cheney uchodził za najbardziej wpływowego wiceprezydenta w dziejach USA. Zdaniem nieżyczliwych Republikanom publicystów, "sterował" Bushem.

Najgorszy moment prezydentury

Mówiąc o huraganie Katrina i tragicznej w skutkach powodzi w Nowym Orleanie w 2005 r. Bush powiedział, że "dało to jego krytykom powód do osłabiania jego prezydentury". Administrację Busha potępiano wtedy za spóźnioną reakcję i nieudolność w udzielaniu pomocy ofiarom kataklizmu. Po Katrinie notowania prezydenta gwałtownie spadły. Bush przyznał w wywiadzie, że błędem było, iż jego pierwsza wizyta w Luizjanie w czasie powodzi ograniczyła się do obejrzenia zalanych terenów z samolotu. W powodzi ucierpieli główni Afroamerykanie, którzy długo daremnie czekali na pomoc. Jeden ze znanych murzyńskich raperów, Kayne West, powiedział wtedy, że "Busha nie obchodzą czarni". - Byłem tym urażony, bo to nieprawda. To był najgorszy moment mojej prezydentury - powiedział Bush.

Wywiad był pierwszym tak eksponowanym medialnie wystąpieniem publicznym Busha od chwili jego odejścia z urzędu prawie 2 lata temu. Bush nie zabierał także nigdy głosu na temat prezydenta Obamy. - Nie chcę wchodzić w bagno... Prezydent Obama ma wielu krytyków a ja nie chcę być jednym z nich - powiedział, wyjaśniając przyczyny swego milczenia. Zapytany czy nie martwią go negatywne oceny jego własnej prezydentury, Bush wzruszył ramionami. - Nie przejmuję się tym. Tak jak nie przywiązywałem wagi do tego, że miałem 90 procent poparcia (bezpośrednio po ataku 9/11 - red.) - powiedział. - Jak się goni za popularnością, goni się chwilę, goni się bańkę powietrza - dodał filozoficznie. Wyraził też nadzieję, że jego rządy ostatecznie "będą uznane za sukces".

Rozmowa z NBC była pierwszą z serii rozmów z Bushem zaaranżowanych w związku z publikacją jego autobiograficznej książki "Decision points" (Momenty decyzji), która we wtorek ukazuje się w księgarniach w USA.

zew, PAP