Nieznane zdjęcia i apel przekazane wpływowej kongresmance. Fotyga i Macierewicz w USA

Nieznane zdjęcia i apel przekazane wpływowej kongresmance. Fotyga i Macierewicz w USA

Dodano:   /  Zmieniono: 
Anna Fotyga i Antoni Macierewicz (fot. Wprost) Źródło:Wprost
300 tysięcy podpisów pod apelem o powołanie międzynarodowej komisji do zbadania przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem przywiezionym do USA przez Annę Fotygę i Antoniego Macierewicza zostało przez nich wręczonych w środę kongresmance z Florydy, Ileanie Ross-Lehtinen.
Jest ona najwyższą rangą Republikanką w Komisji Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów i w wyniku niedawnego zwycięstwa GOP w wyborach do Kongresu przejmie w nowym Kongresie od stycznia przewodnictwo tej komisji po demokratycznym kongresmanie Howardzie Bermanie. - To ona będzie decydowała o przyszłości tej inicjatywy - powiedział Macierewicz. Dodał, że podpisom sygnatariuszy apelu towarzyszą "nieznane dotychczas zdjęcia pokazujące niszczenie dowodów tej katastrofy". Wcześniej tego samego dnia była minister spraw zagranicznych i poseł PiS kierujący zespołem parlamentarnym ds. katastrofy pod Smoleńskiem spotkali się z republikańskim kongresmanem z Kalifornii, Daną Rohrabacherem.

Fotyga i Macierewicz starają się przekonać kongresmanów do poparcia projektu rezolucji wzywającego do powołania międzynarodowej komisji w sprawie katastrofy, którą pod koniec kwietnia zgłosił republikański kongresman z Nowego Jorku, Peter King. Poseł Macierewicz i minister Fotyga powiedzieli polskim dziennikarzom, że Rohrabacher "stanowczo poparł" tę inicjatywę.

Kongresman: burza lub niekompetencja

Oświadczenie kongresmana wydane po spotkaniu z polskimi gośćmi nie idzie jednak tak daleko. Wyraża wszakże solidarność z ich wątpliwościami co do śledztwa, zrozumienie dla podejrzliwości wobec Rosji i gotowość dalszego badania sprawy. "Reprezentują oni" - pisze Rohrabacher o Fotydze i Macierewiczu - "uzasadniony niepokój narodu polskiego, że wypadek, który pochłonął życie ich przywódców, powinien być dokładnie zbadany i wyjaśniony. Jeżeli katastrofa prezydenckiego samolotu miała związek z premedytacją lub niekompetencją, należy to przyznać i wyciągnąć z tego wnioski. Zważywszy na historię stosunków między Rosją (w tym ZSRR) a Polską, jest wiele powodów do podejrzeń. Poza tym, jeśli błędy zostały popełnione, Rosja musi to przyznać i dopilnować, żeby je skorygowano" - napisano w oświadczeniu. "W tym momencie założyłbym, że był to albo wypadek spowodowany przez jakąś burzę, albo zwykły przypadek niekompetencji, ale na pewno gotów jestem zbadać bez uprzedzeń wszystkie fakty związane z tą sprawą" - dodał kongresman.

Fotyga i Macierewicz powiedzieli też, że będą w tej sprawie rozmawiać w Senacie. Sugerowali również, że planowane spotkanie z kongresmanem Kingiem, autorem wspomnianej rezolucji z apelem o międzynarodową komisję, nie jest wcale potrzebne. - Rezolucja kongresmana Kinga już została złożona. Głośno było o niej przede wszystkim w polskich mediach. Szukamy teraz poparcia dla tej rezolucji, a poparcia szuka się u innych polityków, którzy mogliby ją poprzeć. I takie poparcie uzyskujemy - powiedziała Fotyga.

Sikorski bez komentarza

W środę - poinformowali oboje - trwały też dalsze spotkania z amerykańskimi ekspertami ds. lotnictwa, którzy mają pomóc polskiemu zespołowi parlamentarnemu w wyjaśnieniu katastrofy. Macierewicz powiedział, że skład grupy eksperckiej poda dopiero pod koniec wizyty w USA, która ma potrwać do poniedziałku. - Są to specjaliści od katastrof samolotowych, specjaliści od procesu związanego z pilotażem, jak i specjaliści od szeroko pojętej informacji - sprecyzował. Poseł oświadczył, że nie będzie komentować ostrych słów ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego skierowanych w środę pod jego i minister Fotygi adresem w związku z ich wizytą w USA. - Nie uważam, by należało komentować coś takiego - oświadczył.

Fotyga przekonywała jednak, że ich podróż może pomóc rządowi RP w wyjaśnieniu przyczyn katastrofy smoleńskiej i w szerszym politycznym sensie leży w interesie Polski. - Przyjechaliśmy poinformować naszych strategicznych sojuszników o sytuacji w regionie i w Polsce, która wynikła z tragicznej śmierci znaczącej części polskiej elity. Rezolucja Kinga jest sygnałem politycznym dla społeczeństwa polskiego i amerykańskiego świadczącym o poparciu dla idei, które przedstawia społeczeństwo obywatelskie w Polsce - przyspieszenia śledztwa, ujawnienia prawdy, wyjaśnienia niejasności, wywierania presji na naszym partnerze (Rosji - red.), aby to postępowanie i śledztwo przebiegało w sposób prawidłowy. Nie wyobrażam sobie, żeby polski rząd i polski prezydent nie widzieli pożytku wynikającego z naszej pracy - powiedziała była szefowa dyplomacji.

"Pomagamy premierowi"

- We wszystkich działaniach dyplomatycznych wsparcie społeczeństwa obywatelskiego i opozycji w relacjach z partnerami jest bardzo pożyteczne. Przecież sam minister Sikorski i sam premier Tusk mówili o tym, że "wszyscy wiemy jacy są Rosjanie i trzeba być cierpliwym". My stwarzamy teraz sytuację, która pozwoli premierowi wykorzystać pewne atuty - dodała. - Mówiąc krótko, jeżeli zależy panu prezydentowi i panu premierowi na jak najszybszym wyjaśnieniu tej tragedii, to nasza wizyta jest znaczącym krokiem do takiego wyjaśnienia - skwitował Macierewicz.

Wieczorem (czasu lokalnego) Anna Fotyga i Antoni Macierewicz wystąpili jako honorowi goście na spotkaniu z Polonią waszyngtońską w parafii polskiej Matki Boskiej królowej Polski w Silver Spring na przedmieściu stolicy USA. Wezwali tam Polaków w USA do wywierania presji na członków Kongresu, aby poparli umiędzynarodowienie badania przyczyn katastrofy 10 kwietnia. - Przy nacisku swoich elektoratów kongresmani będą zmuszeni do reagowania - powiedziała minister Fotyga. Macierewicz w dłuższym wystąpieniu mówił o znakach zapytania w śledztwie w sprawie katastrofy. - To jedna z największych zagadek - zauważył. Sugerował także możliwość, że była ona wynikiem zamachu zorganizowanego przez władze rosyjskie. Poinformował również, że do apelu o międzynarodową komisję z podpisami 300 tysięcy Polaków w kraju doszło 30 tysięcy podpisów od Polonii w Nowym Jorku.

zew, PAP