Prezydent wyraził nadzieję, że lizboński szczyt ustosunkuje się do tego, "co jest istotą naszych problemów", w tym do bezpieczeństwa naszego regionu. Zwrócił uwagę, że wcześniej - jeśli chodzi o państwa regionu - tylko dla Polski istniały tzw. plany ewentualnościowe - szczegółowe scenariusze sojuszniczego reagowania w razie agresji na jednego z członków - a teraz mają je też inne kraje. Nowa koncepcja strategiczna ma kłaść nacisk na aktualizację tych planów.
Komorowski podkreślił, że Polska, jako kraj na krawędzi systemu natowskiego, ma inne spojrzenie na kwestię obrony terytorialnej, niż niektóre kraje położone w jego centrum. Prezydent nie wykluczył, że podczas lizbońskiego szczytu odbędzie dwustronne spotkanie z premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem. Jak powiedział, rozmowa z brytyjskim przywódcą miałaby dotyczyć nie tylko spraw natowskich, ale także budżetu unijnego na 2011 rok.
Komorowski odniósł się również do listu otwartego w sprawie szczytu w Lizbonie, jaki wystosował do premiera Donalda Tuska prezes PiS Jarosław Kaczyński. W liście Kaczyński wezwał szefa rządu do podjęcia odpowiedzialności i należytego wykonywania obowiązków w sferze obronności i bezpieczeństwa państwa. - W polityce czasami jest tak, jak w szkole - nieobecni nie mają racji - w ten sposób prezydent skomentował list prezesa PiS. To nawiązanie do faktu, że nowa koncepcja strategiczna NATO była tematem posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego, które odbyło się na początku listopada. Prezes PiS nie uczestniczył w tym posiedzeniu, ponieważ zrezygnował z zasiadania w Radzie, która jest organem doradczym prezydenta. W ocenie Komorowskiego, widać, że Kaczyński "wielu rzeczy zwyczajnie nie wie, a wiedziałby, gdyby się pofatygował na posiedzenie Rady".
PAP, arb