Sześciu rywali Łukaszenki stanie przed sądem?

Sześciu rywali Łukaszenki stanie przed sądem?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Aleksandr Łukaszenka (fot. Wikipedia)
Białoruscy obrońcy praw człowieka z organizacji Wiasna powiadomili, że 17 osób, w tym sześciu byłych kandydatów na prezydenta, jest podejrzanych w sprawie karnej wszczętej po niedzielnej manifestacji. Szef MSW Anatol Kulaszou nie potwierdził tych danych.
- Wszyscy, którzy uciekli z placu Niepodległości zostaną zidentyfikowani, zatrzymani i zostaną im przedstawione zarzuty. Nikt nie uniknie kary. Mam po temu wszelkie możliwości - zapowiedział szef białoruskiego MSW. Według niego na placu było nie więcej niż 3 tys. ludzi.

Według Wiasny, 17 podejrzanych w sprawie to kandydaci na prezydenta: Ryhor Kastusiau, Aleś Michalewicz, Uładzimir Niaklajeu, Wital Rymaszeuski, Andrej Sannikau i Mikoła Statkiewicz; a także żona Andreja Sannikaua - dziennikarka Iryna Chalip. Kulaszou, cytowany przez niezależną gazetę internetową "Biełorusskije Nowosti" oświadczył, że Niaklajeu i Sannikau czują się dobrze. Według jego słów nikomu z zatrzymanych w ramach śledztwa nie przedstawiono zarzutów, przesłuchania trwają. - Kandydaci znajdują się w odpowiednich miejscach. W ramach sprawy karnej będzie wydana ocena prawna ich działań - oświadczył minister.

Niezależna internetowa gazeta "Biełorusskije Nowosti" podaje, że  adwokaci zdołali spotkać się z Michalewiczem oraz ze Statkiewiczem, który ogłosił w areszcie głodówkę. Nie ma kontaktu z adwokatem Sannikaua, adwokatka Niaklajeua oczekuje na spotkanie, a adwokat Rymaszeuskiego ma się spotkać ze swoim klientem 23 lub 24 grudnia. Jak podawała Wiasna, wśród podejrzanych są też działacze sztabów i  organizacji związanych z kandydatami.

Również podejrzany jest zatrzymany po demonstracji były sierżant milicji Alaksandr Kłauskouski. Strona internetowa milicji Mińska opublikowała nagranie wideo z jego zeznaniem, w którym przyznaje się on, że poszedł na demonstrację pod wpływem wezwań liderów i że obrażał milicjantów tłumiących demonstrację. Opozycyjne Radio Swaboda podało z  kolei, że Kłauskouski, który pod kurtką miał milicyjny mundur, próbował podczas demonstracji rozmawiać ze  specnazowcami i przekonywać ich, by nie bili ludzi, a podczas zatrzymania był brutalnie pobity.

Sprawę, w której 17 osób jest podejrzanych, wszczęto z artykułu 239., mówiącego o  organizacji oraz o udziale w "masowych zamieszkach, którym towarzyszy przemoc wobec osób, pogromy, podpalenia, zniszczenie mienia, opór z użyciem broni wobec przedstawicieli władz". Za organizację zamieszek grozi od pięciu do 15 lat pozbawienia wolności, za udział w nich - od trzech do ośmiu lat.

Po demonstracji zatrzymano ponad 600 osób, część po demonstracji, a część wczesnym rankiem w poniedziałek. "Biełorusskije Nowosti" zauważają, że w środę wieczorem lub w czwartek rano miną trzy doby, po których zatrzymani powinni być wypuszczeni lub termin ich zatrzymania powinien być przedłużony. Białoruskie KGB odmówiło komentarza, jednak portal "Biełorusskije Nowosti", powołując się na  adwokatów zatrzymanych podaje, że terminy zatrzymania zostaną przedłużone. Według gazety zarzuty powinny być przedstawione w ciągu dziesięciu dni.

zew, PAP