Facebook nie uratował jej przed śmiercią

Facebook nie uratował jej przed śmiercią

Dodano:   /  Zmieniono: 
1048 osób na Facebooku zostało ostrzeżonych, że ich znajoma wzięła śmiertelną dawkę pigułek. Następnego dnia kobieta została znaleziona martwa. Nikt nie przyszedł jej z pomocą.
42-letnia Simone Back z Wielkiej Brytanii umieściła swoją ostatnią wiadomość w sieci o godzinie 22.53 w Boże Narodzenie. Napisała: „Wzięłam wszystkie moje pigułki, niebawem będę martwa, pa pa wszyscy". Podczas gdy niektórzy z jej przyjaciół spoza miasta błagali ją przez pocztę internetową o adres i telefon, aby móc jej pomóc, nikt z osób żyjących bliżej nie zainteresował się nią. Niektórzy użytkownicy szydzili z kobiety w komentarzach pod statusem zamiast spróbować jej pomóc - pisali między innymi, że fatalne przedawkowanie to "jej wybór".

"Ktoś mógłby się przejść"

Pod wpisem pojawiło się 148 komentarzy użytkowników, którzy dyskutowali m.in. o rzekomym kryzys związku Simone Back. Niektórzy bronili kobiety: „Czy zrozumieliście część o braniu pigułek? Fragment „pa pa"? Czy ktoś mógłby sprawdzić, co z Simone, albo zadzwonić pod 999? Co z wami nie tak ludzie? Czy plotka jest dla was ważniejsza od niej?". Ktoś inny dopisał „Jeżeli ktokolwiek z was uważa się za jej znajomego, mógłby przejść się i sprawdzić, czy wszystko jest w porządku”.

Nikt nie sprawdził, co się dzieje z Simone Back. Dopiero 17 godzin od umieszczenia wiadomości na Facebooku ktoś wysłał matce kobiety SMS-a z informacją o zagrożeniu. Policja wezwana do domu Simone w Brighton o godzinie 16 drugiego dnia świąt znalazła zwłoki kobiety.

Matka jest zszokowana

Nie jest oczywiste, o której godzinie Angielka zmarła i czy zobaczyła którąkolwiek ze złośliwych wiadomości. Matka kobiety napisała później na jej stronie na Facebooku „Moja córka dzisiaj zmarła, zatem proszę zostawcie ją w spokoju". Zanim strona nie została w czwartek 5 stycznia usunięta, nie pojawił się żaden komentarz z przeprosinami od osób, które kpiły z Simone.

W czwartek matka zmarłej, Jennifer Langridge powiedziała, że jest zaszokowana i przerażona tym, że nikt nie zrobił niczego dla jej córki pomimo faktu, że użytkownicy Facebooka byli świadomi zagrożenia.  - Jestem niepełnosprawna, więc nie mogłam sama udać się do mieszkania córki. Dlatego zadzwoniłam po policję, gdy tylko dowiedziałam się o zagrożeniu – dodała matka zmarłej. 

"Wyobrażam sobie, jak musiała się czuć"

- Niektórzy z szyderców mieszkali kilka kroków od niej. Gdyby jedna osoba zostawiła komputer na pięć minut i przeszła się do jej domu, być może nic złego by się nie stało – podkreśliła Samantha Pia Owen z Southampton, przyjaciółka Simone. – Znałam ją od dawna. Przeczytałam wiadomość tylko do fragmentu o pigułkach i nie potrafiłam czytać dalej. Simone wysłała ostatnią wiadomość przez telefon. Wyobrażam sobie, jak musiała się czuć, biorąc pigułki i słysząc, jak przychodzą kolejne szydercze komentarze na jej konto – podkreśliła Samantha.

Przedstawiciele fundacji zdrowia psychicznego są zdania, że ta sprawa pokazuje ponury obraz współczesnego społeczeństwa, gdzie znajomi internetowi niekoniecznie są przyjaciółmi w realnym życiu.

mb, "The Daily Telegraph"