Różowa polityka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Homoseksualizm nie zamyka już politykom drogi do kariery. Czytaj w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost".
Na początku stycznia w norweskiej ambasadzie w Sztokholmie odbyła się uroczystość zaślubin ministra finansów Norwegii Pera-Kristiana Fossa z dyrektorem koncernu medialnego Shibsted, Janem Erikiem Knarbakkiem. W zalegalizowaniu wieloletniego związku obu panów nie przeszkodził fakt, że Foss jest członkiem chrześcijańsko-demokratycznego gabinetu premiera Kjella Magne Bondevika i wywodzi się z konserwatywnej partii prawicowej, która - delikatnie mówiąc - dość sceptycznie odnosi się do związków między partnerami tej samej płci. Seksualne preferencje Fossa nie przeszkodziły mu w karierze politycznej. Wręcz przeciwnie - gdy poinformował o tym opinię publiczną, jego popularność wśród wyborców znacznie wzrosła. Norwegia nie jest wyjątkiem - w Europie homoseksualizm wśród polityków przestał być tematem tabu, a teraz dodatkowo przestaje ich dyskwalifikować.
"Jestem gejem i tak jest dobrze" - oświadczył latem ubiegłego roku podczas zjazdu berlińskich socjaldemokratów Klaus Wowereit, kandydat partii na burmistrza stolicy Niemiec. Po kilku sekundach ciszy 300 delegatów zareagowało na niespodziewane wyznanie 47-letniego polityka gromkimi brawami. "Wreszcie trafił się nam towarzysz, z którego możemy być dumni" - komentowały socjaldemokratki. W jednej chwili Wowereit zyskał popularność równą kanclerzowi i kilka dni później został burmistrzem Berlina. Jego towarzyszem życia jest od siedmiu lat Jörg Kubicki, z którym coraz częściej pokazuje się na oficjalnych imprezach.
Na podobny krok zdecydował się wcześniej burmistrz Paryża Bertrand Delanoe. Długo przed rozpoczęciem kampanii wyborczej ten socjalistyczny polityk powiedział w wywiadzie telewizyjnym, że jest homoseksualistą. Wtedy mówił o tym pierwszy i zarazem ostatni raz. Od tego momentu jego życie intymne ani razu nie stało się tematem publicznej dyskusji. Wszystko dzięki żywej we Francji tradycji republikańskiej, zgodnie z którą polityk ma prawo do prywatności.
Klaus Wowereit jest pierwszym prominentnym niemieckim politykiem, który zdobył się na taką otwartość. Nic dziwnego, jeszcze pod koniec lat 80. ani CDU, ani SPD nie tolerowały w swoich szeregach osób, których homoseksualizm stawał się przedmiotem publicznych spekulacji. W połowie lat 90. ówczesny minister spraw wewnętrznych Saksonii Heinz Eggert z CDU musiał się podać do dymisji, gdy został oskarżony o słabość do młodych współpracowników.
"W Niemczech jest więcej homoseksualistów niż bezrobotnych. Stanowią oni 10 proc. ludności i jeśli przyjąć, że parlament odzwierciedla przekrój społeczny, w Bundestagu powinno być około 70 lesbijek i gejów" - twierdzi Christina Schenk. Pięćdziesięcioletnia posłanka postkomunistycznej PDS, zasłużona działaczka opozycji w byłej NRD, absolwentka fizyki i socjologii, nigdy nie kryła, że jest lesbijką. Schenk napisała o tym otwarcie w informatorze osobowym Bundestagu. Wbrew jej wyliczeniom, polityków przyznających się do homoseksualizmu można policzyć na palcach jednej ręki.

Piotr Cywiński
Berlin


Pełny tekst w najnowszym 1001 numerze tygodnika "Wprost" w sprzedaży od poniedziałku 28 stycznia.