Eksplozje w ukraińskim mieście. Kłótnia biznesmenów?

Eksplozje w ukraińskim mieście. Kłótnia biznesmenów?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dwa ładunki wybuchowe eksplodowały wczesnym rankiem w 400-tysięcznym mieście Makiejewka w obwodzie donieckim na wschodniej Ukrainie - podała obwodowa delegatura ukraińskiego MSW. Według szefa delegatury Ihora Diomina w wyniku wybuchów nikt nie odniósł obrażeń. Media przypuszczają, że mogą być one następstwem konfliktu w środowiskach biznesowych tego miasta.
Dwie eksplozje nastąpiły prawie jednocześnie ok. godz 5.30 - napisał na swych stronach internetowych tygodnik "Dzerkało Tyżnia". Jeden z ładunków eksplodował w siedzibie przedsiębiorstwa górniczego "Makijiwwuhilla", w którym uszkodzone są ściany zewnętrzne i wybite szyby. Do drugiego wybuchu doszło w centrum handlowym "Golden Plaza". Według "DT" podłożony tam ładunek umieszczony był przy przewodzie gazowym, jednak eksplozja go nie uszkodziła.

Tymczasem, jak poinformował portal comments.ua, wydarzenia w Makiejewce mogą być związane z "kolejnym podziałem stref wpływów w miejscowym biznesie". "Niewykluczone, że wybuchy związane są z krążącymi od kilku dni plotkami o śmierci w szpitalu w Niemczech byłego mera Wasyla Dżarty, który jest faktycznym właścicielem miasta" - spekuluje portal.

Sprawcy wybuchów zagrozili jednak po południu kolejnymi eksplozjami, które nastąpią, jeśli władze nie przekażą im 4,2 mln euro okupu. Na zebranie tych pieniędzy władze Ukrainy mają czas do godz. 17 (16 czasu polskiego) - głosi list, który według źródeł milicyjnych znaleziono w kopercie w jednym z miejsc, gdzie wcześniej nastąpiły eksplozje.

"Jesteśmy grupą osób, które nie posiadają rodzin i nie mają nic do stracenia. Ta władza nas wykończyła. Domagamy się 4,2 mln euro w banknotach po 500 euro, w przeciwnym razie dojdzie do kolejnych pięciu wybuchów" - napisali organizatorzy zamachów w liście, cytowanym w ukraińskich mediach z powołaniem na informatorów milicyjnych. Domniemani terroryści oświadczyli jednocześnie, że podłożyli pięć ładunków wybuchowych w miejscach dużych skupisk ludzkich. Oznajmili też, że poranne eksplozje miały dowieść, iż ich ostrzeżenia są poważne.

Serhij Lowoczkin, szef administracji prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza, wykluczył w rozmowie z dziennikarzami, by wydarzenia w Makiejewce miały podłoże polityczne. Przyznał przy tym, że z podobną sytuacją ukraińskie władze stykają się po raz pierwszy.

PAP, arb