W ramach podziału władzy w Libanie, premierem powinien być sunnita. Mikati jest co prawda sunnitą, a w 2005 roku przez kilka miesięcy pełnił już obowiązki premiera, ale sympatycy Haririego twierdzą, że każdy, kto zaakceptuje nominację szyickiego Hezbollahu, popieranego przez Iran, będzie zdrajcą.
Do wtorkowych protestów doszło w kilku miastach, w tym w Bejrucie, gdzie demonstranci zablokowali drogę podpalonymi oponami. Największy protest zorganizowano w Trypolisie na północy Libanu, gdzie zgromadzeni na głównym placu miasta apelowali do Mikatiego, by nie przyjmował nominacji na premiera, i skandowali hasła poparcia dla Saada Haririego. Mikati wcześniej nawoływał do spokoju i mówił, że chce reprezentować cały Liban.
Saad Hariri, który po upadku swego rządu na początku stycznia sprawuje funkcję tymczasowo, oświadczył w poniedziałek, że nie wejdzie do gabinetu kierowanego przez Hezbollah i jego sojuszników. Na początku stycznia Hezbollah doprowadził do upadku rządu w Libanie wycofując z niego swoich ministrów. Ugrupowanie, które w 2006 roku stoczyło miesięczną wojnę z Izraelem, wycofało swoich ministrów, nie godząc się z kontynuowaniem przez rząd współpracy z oenzetowskim trybunałem, badającym zamach na Rafika Haririego. Saad Hariri jest synem byłego premiera Libanu Rafika Haririego, zabitego w roku 2005 w zamachu bombowym.
zew, PAP