O odstrzale jako sposobie na rozwiązanie problemu bezdomnych mer Czyty mówił na posiedzeniu miejskiej Dumy, czyli lokalnego parlamentu. - Niestety nie posiadamy licencji na odstrzał bomżów, a innych legalnych sposobów na uporanie się z nimi dzisiaj nie ma - oświadczył Michalow. Mer powiedział to w odpowiedzi na interpelację jednego z deputowanych zaniepokojonych rosnącą liczbą bezdomnych w Czycie. Michalow dodał, że "osoby takie wymagają od państwa takich samych nakładów, jak osoby pracujące, a nic w zamian nie dają". - Ponadto często bez szczególnej potrzeby zajmują łóżka szpitalne, w których mogliby leżeć podatnicy - podkreślił.
Zdaniem mera Czyty, problem ludzi bez stałego miejsca zamieszkania występuje praktycznie we wszystkich rosyjskich miastach. - Z roku na rok liczba bomżów wzrasta. A najstraszniejsze jest to, że do kategorii tej trafiają coraz młodsze osoby - podkreślał. - Ludzie, którzy prowadzą aspołeczny tryb życia, nie inwestując nawet rubla w rozwój naszego państwa, często korzystają z tych samych dóbr, co pozostali obywatele. W miejskich szpitalach leży wielu bomżów, a ich leczenie nie jest tanie - ubolewał Michalow.
Według mera Czyty problemu bezdomnych nie da się rozwiązać na szczeblu lokalnym. - Trzeba go rozwiązywać na szczeblu Federacji Rosyjskiej - podkreślił mer, wyrażając przekonanie, że większość mieszkańców Czyty myśli podobnie, jak on. Od wypowiedzi mera Czyta odcięli się jednak jego partyjni koledzy. Przywódca Jednej Rosji w Kraju Zabajkalskim Dmitrij Koczergin oznajmił, że nie ma ona nic wspólnego z ideologią partii.
PAP, arb