Wielka Brytania uznaje państwa
Brytyjskie MSZ oświadczyło z kolei, że członkowie Narodowej Rady Libijskiej są "ważnymi rozmówcami". - Wielka Brytania uznaje państwa, nie rządy. Przedstawiciele tymczasowej rady narodowej są ważnymi rozmówcami, z którymi chcemy blisko współpracować - powiedział agencji Reutera rzecznik brytyjskiego Home Office. - Wyraziliśmy się jasno, że Kadafi musi odejść. Aby to osiągnąć blisko pracujemy z naszymi międzynarodowymi partnerami. Rozważamy cały szereg rozwiązań i chcemy przedyskutować to z prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym i innymi partnerami na jutrzejszym posiedzeniu Rady Europejskiej - dodał.
W czwartek odbywa się posiedzenia szefów dyplomacji UE, a w piątek szczyt UE, poświęcone sytuacji w Libii i innych krajach Afryki Północnej. Odnosząc się do uznania Narodowej Rady Libijskiej przez Francję, premier Włoch Silvio Berlusconi przyznał, że jest to "stanowisko jednego rządu". Jak zaznaczył, z uznaniem Rady "wolałby poczekać do określenia się przez całą Unię Europejską".
Sarkozy wybrał opozycję
O uznaniu Narodowej Rady Libijskiej poinformował w czwartek Pałac Elizejski. Prezydent Sarkozy przyjął tego dnia rano dwóch przedstawicieli Rady: Mahmuda Dżebrila i Alego Essawiego, odpowiedzialnych w tym gremium za sprawy kryzysowe i zagraniczne. Po spotkaniu służby prezydenckie poinformowały, że Paryż wyśle do Bengazi swojego ambasadora, uznając tym samym oficjalnie Narodową Radę Libijską za jedynego prawomocnego przedstawiciela Libii.
Jak poinformował Essawi, francuska placówka zostanie przeniesiona z Bengazi do Trypolisu zaraz po ustaniu walk i odsunięciu od władzy Kadafiego. Dodał, że równocześnie Narodowa Rada Libijska otworzy w najbliższym czasie swoją ambasadę w Paryżu. Francja wspólnie z Wielką Brytanią zadeklarowały ostatnio poparcie dla utworzenia nad Libią strefy zakazu lotów, jeśli siły reżimowe nie zaprzestaną ataków przeciwko ludności cywilnej.
zew, PAP