Koniec podróży do "raju"

Koniec podróży do "raju"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Koniec marzeń o wolności dla 21 Kubańczyków, którzy w środę wtargnęli do ambasady tego kraju w Hawanie. Na jej żądanie zostali stamtąd usunięci przez kubańskie siły porządkowe.
O świcie nieuzbrojony oddział kubańskich sił porządkowych wkroczył na teren ambasady i usunął Kubańczyków. Niepowodzeniem zakończyły się wcześniejsze próby skłonienia ich do dobrowolnego opuszczenia budynku.

Incydent skończył się zamieszkami na ulicach wokół terenu ambasady, kiedy rozeszła się plotka, że władze tego kraju gotowe są przyjąć wszystkich emigrantów z Kuby. Okazało się, że jest więcej chętnych na wyjazd. Teren ambasady trzeba było otoczyć kordonem policyjnym.

Władze Kuby zarzuciły rozpowszechnienie plotki finansowanemu przez władze USA antycastrowskiemu Radiu Marti.

Na miejsce przybył nocy z środy na czwartek nawet sam prezydent Fidel Castro.

"Oni nie są potencjalnymi azylantami, gdyż nie zwrócili się o  azyl. Nie wykazali żadnej politycznej motywacji wkraczając do  ambasady" - oświadczył meksykański minister spraw zagranicznych Jorge Castaneda, chcąc uspokoić kubańskie władze.

Środowy incydent przypomina zdarzenie z 1980 roku, kiedy w  podobny sposób grupa Kubańczyków dostała się do ambasady Peru. Władze przejściowo zniosły wówczas restrykcje emigracyjne, co  pozwoliło 125 tysiącom osób wyjechać do USA.

em, pap