Obama w ogniu krytyki. Za Libię

Obama w ogniu krytyki. Za Libię

Dodano:   /  Zmieniono: 
Barack Obama (fot. Biały Dom)
Prasa w USA krytykuje administrację prezydenta Baracka Obamy za niejasność celów politycznych i strategii leżącej u podłoża zbrojnej interwencji w Libii. Niezadowolenie budzi brak wyraźnej odpowiedzi czy celem operacji jest usunięcie Muammara Kadafiego.
"We wszystkich rozważaniach na temat akcji zbrojnej przeciwko pułkownikowi Kadafiemu nie odpowiedziano na najbardziej podstawowe pytanie: czy chodzi o ochronę ludności Libii przed rządem, czy o  osiągnięcie celu zadeklarowanego dwa tygodnie temu przez prezydenta Obamę, który powiedział, że Kadafi >musi odejść<?" - napisał poniedziałkowy "New York Times".

Chodzi o Kadafiego?

Dziennik zwraca uwagę, że mimo zapewnień przedstawicieli Pentagonu, jak wiceadmirał William Gortney, że "nie ścigamy Kadafiego", atak lotniczy na siedzibę dyktatora w Trypolisie sugeruje, iż celem operacji może być jego usunięcie. Jednak jeżeli tak jest - kontynuuje "NYT" - to "istnieje także ryzyko, że Kadafiego nie uda się obalić w drodze samej operacji lotniczej, do której na razie ogranicza się interwencja sił międzynarodowych. Prezydent Obama i przedstawiciele jego administracji podkreślają, że USA nie wyślą do Libii wojsk lądowych i że interwencja ma charakter "ograniczony".

Wojna światowego komitetu

Z ostrą krytyką politycznego przywództwa operacji libijskiej wystąpił poniedziałkowy "Wall Street Journal". "Użycie siły przeciw Libii wygląda jak pierwsza w historia wojna prowadzona przez światowy komitet, z  wszystkimi ograniczeniami i ryzykiem, jakie się z tym wiąże" - napisał konserwatywny dziennik. Podkreśla, że popiera interwencję, ale ma zasadnicze zastrzeżenia co do sposobu jej przeprowadzania.

Kto tym dowodzi?

"Dotychczasowe kierowanie wojną wzbudza niepokój o jej przywództwo, ograniczone środki dotąd zastosowane, i strategiczne cele. W żadnej z tych spraw członkowie koalicji nie wykazują jasności ani jedności, począwszy od prezydenta Obamy. Nie jest nawet jasne kto dowodzi operacją >Świt Odysei<" - czytamy w artykule redakcyjnym "WSJ". Gazeta wytyka sprzeczności między początkowymi oświadczeniami Obamy i sekretarz stanu Hillary Clinton, że Kadafi "musi odejść", a wypowiedziami Pentagonu, że cele operacji mogą być osiągnięte nawet, gdy utrzyma się on u władzy.

Doradca Obamy ds. bezpieczeństwa narodowego Tom Donilon powiedział w niedzielę, że dowództwo operacji, którą kierują militarnie Stany Zjednoczone, zostanie przekazane prawdopodobnie NATO i to "w ciągu dni, a nie tygodni".

zew, PAP