Lampedusę zalewają imigranci. W ciągu doby przybyło ich ponad 1200

Lampedusę zalewają imigranci. W ciągu doby przybyło ich ponad 1200

Dodano:   /  Zmieniono: 
Imigranci przybywają na Lamoedusę (fot. Vito Manzari/Wikipedia) 
Rośnie chaos na włoskiej wyspie Lampedusa, dokąd nieprzerwanie przybijają łodzie z uciekinierami z Tunezji i coraz częściej z Libii, Erytrei i Etiopii. W ciągu ostatniej doby na wyspie wylądowało 1200 uchodźców z północnej Afryki.

Na pokładach łodzi i statków jest bardzo dużo kobiet, także ciężarnych, i dzieci. Ludzie ci płacą przemytnikom, kontrolującym proceder przerzutu do Europy, równowartość nawet kilku tysięcy euro.

Na Lampedusie, gdzie liczba uchodźców przekracza już liczbę stałych mieszkańców, sytuacja jest dramatyczna, a chaos się pogłębia. Około 300 Tunezyjczyków, stojących w kolejce po wodę i posiłek, zbuntowało się przeciwko przedłużającemu się oczekiwaniu na wyjazd z  wyspy. Zażądali również ubrań i możliwości umycia się. Wezwano policyjnych mediatorów, by uspokoić sytuację. Zapewnili oni protestujących, że dostaną także papierosy.

Liczba przybyszów przekroczyła już liczbę stałych mieszkańców wyspy, mimo że codziennie są oni wywożeni do innych ośrodków we Włoszech.

Od początku roku na włoskie wybrzeża przybyło kilkanaście tysięcy uciekinierów z północnej Afryki, w większości Tunezyjczyków. Niemal wszyscy dotarli na wyspę Lampedusa, co sprawiło, że zapanował tam głęboki kryzys z powodu przepełnienia ośrodka dla uchodźców, poważnych problemów sanitarnych oraz braku wody pitnej. Jej pierwszy transport ze stałego lądu przypłynął statkiem w sobotę nad ranem. Następny statek z wodą jest drodze z Kalabrii. Przybysze z północnej Afryki ustawiają się w długich kolejkach do punktów, w których rozdawany jest chleb i woda.

Dochodzi wśród nich nawet do buntów, gdy nie otrzymują jedzenia na  czas. Jednocześnie protestują mieszkańcy wyspy, którzy domagają się rozwiązania sytuacji i powstrzymania fali napływu nielegalnych imigrantów, koczujących w straszliwych warunkach pod gołym niebem i w  prymitywnych, budowanych przez siebie szałasach oraz namiotach.

Mimo że każdego dnia z wyspy wywozi się łodziami, samolotami i statkami i  okrętami marynarki wojennej po kilkaset osób do przeznaczonych dla nich struktur w innych częściach Włoch,  liczba przybyszów cały czas utrzymuj przebywających na  Lampedusie wynosi ponad 4 tysiące, tyle ile liczy miejscowa ludność.

2500 dolarów na powrót

Sobotnie media poinformowały, że rząd Włoch gotów jest dać nawet do  2500 dolarów każdemu nielegalnemu imigrantowi, który dobrowolnie powróci do swego kraju. Takie rozwiązanie przewiduje strategia gabinetu Silvio Berlusconiego w celu rozwiązania kryzysu imigracyjnego.

W związku z artykułami prasowymi na ten temat ministerstwa spraw wewnętrznych i zagranicznych Włoch wyjaśniły w nocie, że ten plan finansowy będzie zrealizowany pod jednym tylko warunkiem: jeśli fundusze na ten cel przeznaczy także Unia Europejska.

"Państwo może wyłożyć z góry fundusze, ale ich definitywny zwrot to  zadanie Komisji Europejskiej, która udostępnia środki w trybie pilnym" -  wyjaśnił stanowisko rządu szef dyplomacji Franco Frattini.

Innego zdania jest jednak przywódca koalicyjnej prawicowej Ligi Północnej, minister do spraw reform Umberto Bossi, który poproszony o komentarz do gotowości finansowania repatriacji nielegalnych imigrantów oświadczył: "Co takiego? Mamy płacić? Ja bym nie dał nic, załadowałbym ich i odesłał". "Jeśli wrócą, odeślemy ich do domu jeszcze raz" - oznajmił Bossi.

em, pap