W swym programie wyborczym, opublikowanym w oficjalnej gazecie "Kazachstańska Prawda", Nazarbajew, noszący zaszczytny tytuł "ojca narodu", chwali się swymi osiągnięciami, w tym Produktem Krajowym Brutto (PKB) na osobę w wysokości 9 tysięcy dolarów, czyli czterokrotnie większym niż w Egipcie. Wskaźnik ten wzrósł dwunastokrotnie od 1993 roku. Eksport wzrósł do 60 mld dolarów w ubiegłym roku z 5,3 mld w 1995 roku. Rezerwy złota i walut zagranicznych wynoszą obecnie 63 mld dolarów, stawiając Kazachstan wśród 50 krajów świata z najwyższymi rezerwami.
Nazarbajew, dawny komunistyczny działacz, który jest zwolennikiem Singapuru jako modelu azjatyckiej gospodarki, zapowiedział przekształcenie kraju w "potężną śnieżną panterę Azji Środkowej". Swą politykę zagraniczną opiera na "wielowektorowości", jak sam to określa, polegającej na współpracy zarówno w Moskwą, Pekinem, jak i Waszyngtonem. Z pragmatyzmem wykorzystuje ogromne rezerwy surowców naturalnych, przyznając jednym i drugim koncesje na wydobycie ropy naftowej i jej przesył. Rezultat jest imponujący: do 2008 roku i początku kryzysu światowego Kazachstan zanotował w ciągu dziesięciolecia wzrost gospodarczy w tempie 10 procent rocznie. Wykorzystując miliardy petrodolarów Nazarbajew zbudował w szczerym polu nową stolicę kraju - Astanę.
Opozycja postanowiła zbojkotować zaplanowane na 3 kwietnia wybory prezydenckie, aby zanegować z góry znany ich wynik i nie wystawiać własnego kandydata. Według analityków takie stanowisko pozbawi opozycję szans na uzyskanie miejsc w parlamencie w przewidzianych na 2012 rok wyborach powszechnych. - Gdyby opozycyjny kandydat w wyborach prezydenckich zdobył 5-6 procent głosów, automatycznie uprawniłoby to opozycję do dialogu na temat składu przyszłego parlamentu - uważa kazachski analityk Aidos Sarym.
Trzej kandydaci, którzy poza Nazarbajewem wezmą udział w wyborach, do tej pory nie przedstawili programów wyborczych i z pewnością nie odegrają znaczącej roli.
PAP, arb