- To oczywiście niebezpieczny precedens. Nie ma żadnych pytań, jeśli kraj chce pomóc swoim rodakom. Ale jeśli Polaków dzielą - jak w czasach Piłsudskiego i jego następców - na swoich i obcych, na pierwszego i drugiego sortu, to jest to oczywiście nie do zaakceptowania i jest to logika sprzed 80 czy może 100 lat, której nie można przyjąć we współczesnym cywilizowanym świecie - powiedział w komentarzu politolog Wadzim Hihin, szef wydawanego przez administrację prezydenta pisma "Biełaruskaja Dumka".
Telewizja zapowiedziała, że "o naruszonych normach zostanie zawiadomiony polski Sejm, a od jego reakcji będzie zależeć, jak konflikt zostanie uregulowany: za stołem negocjacji czy z udziałem arbitrów międzynarodowych, takich jak Komisja Wenecka". W materiale padła informacja, że był to pierwszy przypadek, kiedy prawo obcego państwa, a nie krajowe, badano pod kątem zgodności z prawem międzynarodowym.
Sąd Konstytucyjny Białorusi na mocy dekretu prezydenckiego może wydać opinię o dokumentach przyjmowanych przez inne państwa lub organizacje międzynarodowe i dotyczących interesów Białorusi. Kartą Polaka zajął się na wniosek parlamentu. Inicjatywa deputowanych zbiegła się z krytyką karty w oficjalnych mediach, w tym telewizji, i ochłodzeniem stosunków między Warszawą a Mińskiem po wyborach prezydenckich na Białorusi w grudniu zeszłego roku.
PAP, arb
