Seif al-Islam zadeklarował, że władze nie zamierzają mścić się na powstańcach, których tymczasową stolicą jest Bengazi, ok. 1000 km na wschód od Trypolisu. Ostrzegł jednocześnie, że "użycie siły spotka się jedynie z użyciem siły", a ci, którzy wystąpią przeciwko Muammarowi Kadafiemu, islamowi, bezpieczeństwu kraju i jedności narodowej, "poniosą konsekwencje". Zasady te to tzw. czerwone linie, zdefiniowane przez syna Kadafiego w 2007 roku.
Młody Kadafi oświadczył także, że przywódcy rebeliantów w Misracie i Zintanie są "handlarzami narkotyków albo biznesmenami, którzy chcą uniknąć płacenia kredytów" w wysokości dziesiątków milionów dolarów. Dodał, że z powodu toczących się w Libii walk i wyjazdu cudzoziemskich pracowników zawieszone zostały warte wiele miliardów dolarów kontrakty.
zew, PAP