W Syrii znów strzelają do demonstrantów

W Syrii znów strzelają do demonstrantów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. YouTube
Co najmniej 21 osób zginęło w Syrii w protestach przeciwko reżimowi prezydenta Baszara al-Asada. Demonstracje, które trwają od siedmiu tygodni, odbyły się w tym dniu w wielu miastach, w tym w Damaszku i jego okolicach. Wcześniejszy bilans mówił o 6 zabitych.

W Hims, na zachodzie kraju, trzecim co do wielkości mieście Syrii, siły bezpieczeństwa zabiły 15 demonstrantów, a w Hamie sześciu - poinformował działacz na rzecz praw człowieka Ammar Kurabi. W centrum Hims stoją czołgi armii syryjskiej. Kurabi, który rozmawiał z agencją Reutera przez telefon z Egiptu, kieruje Krajową Organizacją na rzecz Praw Człowieka w Syrii.

Na każdym rogu czołg

Przez nadmorskie miasto Banias przeszło ponad pięć tysięcy ludzi z gałązkami oliwnymi i flagami państwowymi. W Darze na południu kraju, gdzie armia ogłosiła w czwartek koniec 11-dniowej operacji wojskowej, świadkowie twierdzili w piątek, że oddziały rządowe uprzedzały na ulicach miasta potencjalnych demonstrantów o sankcjach wynikających z udziału w zaplanowanych na ten dzień protestach. - Na każdym rogu ulicy stoi czołg. Nie ma możliwości przeprowadzenia dzisiaj demonstracji. Oznaczałaby ona więcej zabitych. Dara chce odpocząć. Nie chcemy więcej zabijania - powiedział w rozmowie telefonicznej z Reuterem jeden z mieszkańców miasta.

Do Dary usiłowały dostać się tysiące demonstrujących mieszkańców wsi, lecz utknęli oni w pobliskiej miejscowości Tafas. Protestujący, którzy zgromadzili się na placu w pobliżu meczetu, nieśli ze sobą transparenty z jednym słowem: "Odejdź".

Zatrzymani do autobusu

Czołgi rozmieszczono też w dzielnicy Damaszku Barzeh, gdzie działacze opozycji nawoływali do protestów. W stolicy podczas prodemokratycznej demonstracji w historycznej dzielnicy Midan zatrzymano dysydenta i byłego deputowanego Riada Seifa - powiedziała Reuterowi córka działacza. - Mój ojciec został wepchnięty do autobusu wraz z innymi protestującymi, których zatrzymano podczas demonstracji - oświadczyła Dżumana Seif. 64-letni Seif ma raka prostaty. Jako więzień polityczny pod zarzutem "osłabiania morale narodowego" spędził w więzieniach osiem la.

"Naród chce obalenia reżimu"

Ulicami miejscowości Sakba, na wschodnich obrzeżach Damaszku, przeszło w piątek ok. 2 tys. osób, domagając się uwolnienia setek ludzi zatrzymanych w ostatnich dniach przez siły bezpieczeństwa - poinformowali świadkowie. "Naród chce obalenia reżimu" - wykrzykiwali uczestnicy protestu. Według świadka, niektórzy demonstrujący próbowali dostać się do centrum Damaszku, oddalonego o sześć kilometrów od Sakby. Jednak siły bezpieczeństwa uniemożliwiły im to, blokując drogi. W mieście Al-Tall siły bezpieczeństwa strzelały w piątek do protestujących.

Minister spraw wewnętrznych zaapelował w piątek do Syryjczyków, aby "powstrzymali się od demonstracji". Sekretarz generalny ONZ Ban Kin Mun poinformował, że władze syryjskie zgodziły się, aby ekipy tej organizacji sprawdziły sytuację humanitarną na miejscu.

zew, PAP