Zastrzegając, że należy poczekać na ustalenia norweskiej policji, Liedel ocenił, że "najbardziej prawdopodobną alternatywą po aresztowaniu wydaje się, że jest to osoba chora psychicznie, ale mająca poglądy prawicowe i wykorzystywana do celów politycznych". - Jeżeli okaże się, że jest to osoba o poglądach skrajnie prawicowych, ale niezrównoważona psychicznie, to motywy jej działania to reakcje związane z frustracją i chorobą psychiczną - podkreślił. - Jeżeli jest to natomiast członek organizacji, która ma cele polityczne, to może się okazać, że są problemy z systemem bezpieczeństwa w Norwegii - dodał.
Oceniając, że "norweskie służby są w stanie minimalizować straty" zaznaczył, że "we współczesnym świecie sukcesem jest jednak zapobieganie tego typu zjawiskom". - Ocena systemu bezpieczeństwa w Norwegii nie ma jednak znaczenia, jeżeli okaże się, że była to osoba chora psychicznie - podkreślił. Pytany, czy jego zdaniem sprawca działał sam, Liedel powiedział, że "z punktu widzenia logistycznego wydaje się to mało prawdopodobne". - Rozmieszczenie ładunków, przemieszczanie się na wyspę wymagało dużej sprawności - tłumaczył.
Z bilansu podanego przez norweską policję wynika, że w wyniku strzelaniny na wyspie Utoya oraz wybuchu bomby w dzielnicy rządowej w Oslo zginęło 91 osób. Głównym podejrzanym jest 32-letni Norweg, określany przez śledczych jako chrześcijański fundamentalista.PAP, arb