Syryjczycy giną, ONZ milczy

Syryjczycy giną, ONZ milczy

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. YouTube)
w kolejnym dniu ramadanu siły bezpieczeństwa atakowały przeciwników prezydenta Baszara el-Asada. Są kolejni zabici i ranni - poinformowali syryjscy obrońcy praw człowieka.
Syryjska armia kontynuowała we wtorek operację przeciwko zwolennikom demokratycznych przemian w Hamie na zachodzie kraju. Późnym wieczorem czołgi ostrzeliwały głównie okolice meczetów, by nie dopuścić do nocnych protestów. Ich organizatorzy zapowiedzieli wcześniej, że podczas ramadanu będą każdej nocy demonstrować przeciwko reżimowi prezydenta Baszara el-Asada.

Śmierć po modlitwie

Agencja dpa poinformowała, że nad centrum miasta unoszą się kłęby gęstego dymu, a w wyniku wtorkowego ostrzału zginęło co najmniej pięć osób. Dziesiątki ludzi zostało rannych na zachodnich przedmieściach Damaszku oraz w miastach Hasaka na północnym-wschodzie kraju i w Latakii na wybrzeżu w północno-zachodniej Syrii. Tam siły bezpieczeństwa otworzyły ogień do demonstrantów tuż po zakończeniu modlitw w meczetach.

Rezolucji ONZ nie będzie

Na razie nie będzie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ potępiającej akty przemocy syryjskiego reżimu. Jak poinformował ambasador Indii przy ONZ Hardeep Singh Puri, który w tym miesiącu kieruje pracami tego gremium, przeciwko takiej rezolucji są Liban i "dwaj inni członkowie Rady." Według komentatorów chodzi o Rosję i Chiny, stałych członków Rady, dysponujących prawem weta.

- Musimy zastanowić się nad innym rozwiązaniem, które zyska przychylność członków Rady Bezpieczeństwa - powiedział Puri. Z jego słów wynika, że w grę wchodzi na przykład przyjęcie oficjalnego oświadczenia, które wprawdzie nie będzie miało takiej wagi jak rezolucja, ale które zaakceptują wszyscy członkowie Rady i które da wyraźny sygnał, że ONZ jest zaniepokojone sytuacją w Syrii. Ambasador Puri przyznał, że nic nie jest przesądzone w kwestii formy reakcji Rady na wydarzenia w Syrii. Osiągnięcie wspólnego stanowiska w tej sprawie może zająć nawet kilka tygodni.

A ludzie giną

Poważne wątpliwości co do ewentualnej rezolucji potępiającej władze w Damaszku mają także Indie, Brazylia i RPA, choć po ostatnich krwawych represjach w syryjskim mieście Hama, kraje te są już bardziej skłonne do zmiany swego stanowiska w tej kwestii. Według syryjskich obrońców praw człowieka, od początku marca w antyprezydenckich demonstracjach zginęło w Syrii co najmniej 1600 osób. 3000 uznaje się za zaginione.

zew, PAP