Król nie chce być prezydentem

Król nie chce być prezydentem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Były król Afganistanu Zahir Szach oświadczył, że podczas obrad Wielkiego Zgromadzenia starszyzny afgańskiej, nie będzie kandydować na stanowisko głowy państwa.
"Jak zawsze mówiłem, nie zamierzam przywracać monarchii i nie kandyduję podczas Loi Dżirgi (Wielkiego Zgromadzenia) na żadne stanowisko. Moim jedynym celem jest służyć mojemu cierpiącemu narodowi" - oznajmił 87-letni eks-monarcha w oświadczeniu odczytanym na konferencji prasowej przez jego sekretarza.
Dodał, że "w całej rozciągłości popiera kandydaturę Hamida Karzaja", dotychczasowego premiera, na stanowisko szefa nowych władz kraju.
Dziękując za poparcie, obecny na konferencji prasowej Karzaj oświadczył, że "król był i będzie ojcem narodu".
Deklaracja eks-monarchy może zażegnać spór o jego miejsce w powojennym Afganistanie, wynikły między pasztuńskimi zwolennikami Zahir Szacha i Sojuszem Północnym, zdominowanym przez afgańskich Tadżyków i Uzbeków. Sojusz Północny sprzeciwia się powierzeniu byłemu królowi, pasztuńskiemu arystokracie, jakiegokolwiek oficjalnego stanowiska w nowych władzach.
Karzaj też jest Pasztunem, ale w grudniowym porozumieniu o podziale władzy osiągniętym po upadku reżimu talibów, afgańskich fanatyków muzułmańskich, Sojusz Północny zgodził się na powierzenie mu urzędu premiera, w zamian za co otrzymał większość stanowisk w rządzie, w tym kluczowe resorty obrony, spraw wewnętrznych i zagranicznych.
Obecnie politycy Sojuszu mogli się obawiać, że powierzenie eks-królowi stanowiska głowy państwa i jednoczesne zachowanie przez Karzaja urzędu premiera mogłoby przechylić szalę władzy na stronę Pasztunów, tym bardziej, że w przededniu obrad Loi Dżirgi rozległy się głosy, iż Tadżycy dominujący w Sojuszu Północnym powinni oddać część tek innym grupom etnicznym.
Między innymi z powodu sporu o rolę eks-króla przełożono z poniedziałku na wtorek otwarcie obrad Loi Dżirgi, tradycyjnej instytucji afgańskiej, zwoływanej dla podjęcia decyzji w  najważniejszych sprawach kraju.
Około 1500 delegatów - wodzów plemiennych, komendantów partyzanckich, duchownych muzułmańskich, polityków, członków obecnych władz, uchodźców, kobiet, profesorów i nomadów - ma wybrać w trakcie siedmiodniowych obrad szefa nowych władz tymczasowych i ustalić podział kluczowych tek ministerialnych.
Nowy rząd będzie miał 18 miesięcy na przygotowanie wyborów powszechnych, które wyłonią stałe władze Afganistanu.
nat, pap