Według ministerstwa, w ataku zginęło 11 marynarzy, a kolejnych dwóch uznano za zaginionych. Dziennik "China Daily" pisze z kolei o 12 ciałach marynarzy, znalezionych w okolicy portu Chiang Saen, 60 km od Chiang Rai na północy Tajlandii. Według chińskiej agencji Xinhua kolejne ciało odnaleziono w tym samym rejonie 10 października rano. Większość ofiar miała związane ręce i oczy zaklejone taśmą. Ofiary zastrzelono. Wśród zabitych są dwie kucharki.
W następstwie strzelaniny, która wywiązała się między porywaczami a tajską policją, statki zostały przejęte - podaje "Bangkok Post". Na pokładzie znaleziono ok. 900 tys. tabletek metamfetaminy wartych ponad 3 mln dolarów, a także czosnek, jabłka i paliwo.
Tajski dziennik cytuje przedstawicieli władz w Bangkoku, których zdaniem za atakiem stoi gang handlarza narkotyków Nor Khama. Gang domaga się płacenia haraczu w zamian za ochronę statków na Mekongu. Bandyci porywają jednostki, które tego nie zrobią i zabijają załogantów, odmawiających współpracy. Statki są następnie wykorzystywane do przemytu narkotyków z Birmy do Tajlandii - pisze "Bangkok Post".
W kwietniu piraci porwali na Mekongu na terenie Birmy trzy chińskie statki z 34 osobami na pokładzie. Po kilku dniach członkowie załóg zostali uwolnieni.
zew, PAP