Kolejne materiały zapalające znaleziono między dworcami Schoeneberg i Suedkreuz na południu Berlina. W tym miejscu wstrzymano ruch pociągów dalekobieżnych, regionalnych i kolejki miejskiej.
Od 10 października pracownicy kolei natrafiają na pozostawione na torach kolejowych w Berlinie butelki z benzyną z zapalnikiem czasowym. Do prób ataków na kolei przyznała się w internecie skrajnie lewicowa grupa "Hekla", która poprzez "akcje sabotażu" chce zaprotestować przeciwko zaangażowaniu niemieckich wojsk w Afganistanie, sprzedaży niemieckich czołgów do Arabii Saudyjskiej, ale także zbyt stresującej codzienności. Paraliż na kolei ma zmusić mieszkańców Niemiec do wolniejszego trybu życia - wynika z oświadczenia ekstremistów.
Niemiecki minister transportu Peter Ramsauer potępił próby zamachów na kolei. Jak oświadczył, te "zbrodnicze, terrorystyczne ataki" zagrażają bezpieczeństwu wielu ludzi.
zew, PAP