Początkowo skarżący deklarowali, że nie będą się domagać odszkodowań finansowych ze strony Rosji. Żądali wyłącznie symbolicznego odszkodowania w wysokości jednego euro. - To się zmieniło po połączeniu naszej sprawy ze skargą wobec władz Rosji Jerzego Janowca i Andrzeja Trybowskiego, którzy zażądali odszkodowania finansowanego (po 50 tys. euro). Wówczas kwestię ewentualnego odszkodowania pozostawiliśmy do uznania przez Trybunał - wyjaśniła Krzyszkowiak.
Zbrodnia, czyli "wydarzenie"
Pod pismem władz Rosji do Trybunału w Strasburgu podpisał się wiceminister sprawiedliwości Georgij Matiuszkin, który już wielokrotnie w postępowaniu przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu zamiast o zbrodni katyńskiej mówił o "wydarzeniach katyńskich" lub "tragedii", natomiast o zabitych w Katyniu oficerach jako o "zaginionych". Według niego, Trybunał nie powinien się zajmować "wydarzeniami katyńskimi" sprzed 70 lat i na tej samej zasadzie nie może decydować o jakiejkolwiek finansowej rekompensacie. Ponadto rząd Rosji stwierdził, że nie ma też mowy o poniżającym traktowaniu bliskich ofiar NKWD, na co Polacy poskarżyli się Trybunałowi. Strona rosyjska zwróciła uwagę, że skarżący - jak Witomiła Wołk-Jezierska, Krystyna Kryszkowiak czy Antoni Trybowski - urodzili się dopiero w 1940 r. i nawet nie poznali swych ojców. Ich dzieci nie były też świadkami "wydarzeń katyńskich" - podkreślili Rosjanie.
Strach przed precedensem
- Błąd strony rosyjskiej polega na tym, że skarga nie dotyczy zbrodni katyńskiej sprzed 70 lat, ale tego, co Rosjanie w sprawie zbrodni robili po 1998 r., gdy Federacja Rosyjska zobowiązała się przestrzegać Europejską Konwencję Praw Człowieka - ocenił dr Ireneusz Kamiński, który wraz z innymi prawnikami reprezentuje przed strasburskim Trybunałem krewnych ofiar zbrodni katyńskiej. Mecenas przypomniał też, że krewni ofiar zbrodni katyńskiej wielokrotnie podkreślali, że nie chcą rekompensaty finansowej. Nie wykluczył jednak, że inni krewni ofiar NKWD z 1940 r. będą upominać się o finansowe zadośćuczynienie ze strony Rosji. - Rosjanie przede wszystkim obawiają się precedensu, czyli tego, że po ewentualnej decyzji Trybunału w Strasburgu o przyznaniu odszkodowania dla krewnych polskich ofiar NKWD z 1940 r., zaleją ich wnioski o finansowe odszkodowania np. z Ukrainy lub krajów nadbałtyckich - stwierdził z kolei sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Krzysztof Kunert.
Krewni ofiar zbrodni katyńskiej oskarżają władze Rosji o naruszenie Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Według nich, Rosja nie dokonała należytej kwalifikacji prawnej mordu NKWD z 1940 r., nie ustaliła jej sprawców i nie wyciągnęła wobec nich konsekwencji. W tej sprawie 6 października odbyła się rozprawa przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu, na której sędziowie wysłuchali argumentów obu stron. Krewnych ofiar zbrodni katyńskiej wspierał polski rząd. Wyrok Trybunału zapadnie najwcześniej za kilka miesięcy.PAP, arb