Kazachstan jest zbyt niespokojny dla Korpusu Pokoju

Kazachstan jest zbyt niespokojny dla Korpusu Pokoju

Dodano:   /  Zmieniono: 
Amerykański Korpus Pokoju wycofa się ze środkowoazjatyckiego Kazachstanu po doniesieniach swych wolontariuszy o napaściach seksualnych i inspirowanych przez islamistów atakach terrorystycznych na pracowników tej organizacji.
Wszystko o nowym rządzie Tuska - kliknij tutaj

Korpus Pokoju (Peace Corps) pojawił się w Kazachstanie krótko po odzyskaniu przez ten kraj niepodległości po upadku ZSRR w roku 1991. Od 1993 roku, gdy Korpus zaczął realizację swych programów, organizacja ta wysłała do Kazachstanu ok. 1000 wolontariuszy. Obecnie jest ich w tym kraju ponad 120.

Rzecznik ambasady USA w Kazachstanie Jon Larsen poinformował, że w najbliższym czasie Korpus opuści Kazachstan - odmówił jednak podania przyczyn tej decyzji. Nie podało jej także kierownictwo Korpusu. Niemniej wielu wolontariuszy w wiadomościach umieszczanych w sieci wiązało tę decyzję z gwałtami i innymi atakami. Pisano m.in. o gwałcie dokonanym w listopadzie na jednej z wolontariuszek, uczącej angielskiego w obwodzie karagandzkim. Z kolei amerykańscy wolontariusze skarżyli się w maju kongresmenom, że Korpus Pokoju nie szkoli swych pracowników na wypadek napaści, nie uczy, jak ich unikać lub radzić sobie, gdy do nich dojdzie. Twierdzili też, że Korpus przejawił brak wrażliwości i bezradność po doniesieniach o atakach.

Poradziecki Kazachstan, zamieszkany głównie przez muzułmanów ponad 16-milionowy kraj, producent ropy naftowej i największa gospodarka Azji Centralnej, był w tym roku sceną bezprecedensowo licznych ataków terrorystycznych. W miniony weekend uzbrojony mężczyzna zabił siedem osób, w tym pięciu funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa. Gdy próbowano go aresztować, wysadził się w powietrze.

Korpus Pokoju, który w tym roku obchodzi 50-lecie, od niemal dwudziestu lat wysyła swych wolontariuszy na obszary poradzieckie, gdzie uczą oni angielskiego i prowadzą edukację zdrowotną - często są jednak traktowani podejrzliwie jako potencjalni szpiedzy. Początki Korpusu Pokoju sięgają 1960 roku - ówczesny senator i przyszły prezydent John F. Kennedy zachęcił studentów Uniwersytetu Michigan, aby służyli swemu krajowi, mieszkając i pracując w rozwijających się krajach. Od 1961 roku ponad 200 000 obywateli USA pracowało w 139 państwach jako wolontariusze Korpusu Pokoju.

Wszystko o nowym rządzie Tuska - kliknij tutaj

PAP, arb