Z powodu długoterminowych zaległości kontrakty z policją zerwały również spółki odholowujące zepsute auta oraz warsztaty naprawcze, które dotychczas współpracowały z portugalskim wymiarem ścigania. - Od ponad dziewięciu miesięcy nie otrzymałem od Komendy Głównej Policji w Lizbonie środków należnych za wykonywanie usług holowniczych. Zobowiązania policji wobec mojej firmy wynoszą już kilkanaście tysięcy euro. Policyjne władze twierdzą, że nie stać ich na wypłatę tych zobowiązań z tegorocznego budżetu - tłumaczył Antonio Cabral, właściciel firmy holowniczej z Viseu.
Z informacji Federacji Związków Zawodowych i Stowarzyszeń Sił Bezpieczeństwa wynika, że w wielu portugalskich miastach w listopadzie ograniczono również liczbę patroli policyjnych. Większość posterunków w Porto nie dysponuje pojazdami do realizacji tego typu zadań. - Główną przyczyną pogłębiającego się zjawiska jest brak środków na naprawy służbowych aut, które podczas tego roku uległy awarii. W związku z niezapłaconymi fakturami wiele warsztatów wypowiedziało zawarte umowy. Zaleganie z uregulowaniem należności wystawia na ryzyko bezpieczeństwo obywateli - ostrzegł Paulo Rodrigues z federacji związkowej.
Pod koniec września portugalska policja oraz służby bezpieczeństwa przeprowadziły tygodniowy protest, w ramach którego ich funkcjonariusze unikali pojawiania się na posterunkach oraz wypisywania mandatów za wykroczenia. Wśród żądań strajkujących były m.in. kilkuprocentowe podwyżki oraz poprawa warunków pracy.
PAP, arb