Woda śmierci

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jedna czwarta ludności Bangladeszu pije codziennie wodę skażoną arszenikiem. Może to spowodować śmierć nawet do pięciu milionów mieszkańców tego kraju.
Około 35 milionów, czyli jedna czwarta mieszkańców Bangladeszu pije wodę skażoną arszenikiem, który powoduje raka, owrzodzenia i inne choroby - podaje poniedziałkowa "International Herald Tribune".

Światowa Organizacja Zdrowia mówi o "największym masowym zatruciu ludności w historii".

Jak na ironię, woda ta pochodzi ze studzien, które drążono w Bangladeszu w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat w ramach programów rządowych i międzynarodowych, aby zapewnić ludności wsi czystą wodę, bezpieczniejszą od tej, którą od niepamiętnych czasów miejscowa ludność czerpie z brudnych wiejskich stawów. Nikt nie przebadał wtedy wody studziennej na zawartość arszeniku.

Dopiero w połowie lat 90. rosnąca liczba chorych z objawami zatrucia arszenikiem zaalarmowała służbę zdrowia. Arszenik trafiający do organizmu ludzkiego w niewielkich, choć szkodliwych dawkach, kumulujących się dzień po dniu, powoduje pierwsze objawy choroby po 2-10 latach.

W 1998 roku Bank Światowy przyznał przeszło 32,4 mln dolarów na  sprawdzenie, które studnie są bezpieczne, ale, jak pisze korespondent "New York Timesa", którego artykuł zamieściła "IHT", pomiary, posunięcia zaradcze i kampania uświadamiająca przebiegają powoli. Rząd i organizacje międzynarodowe starają się przyspieszyć akcję pomocy, ale często na przeszkodzie stoi korupcja i biurokracja.

Ekipy służby sanitarnej malują na zielono pokrywy studzien bezpiecznych, a na czerwono te, pod którymi woda zawiera za dużo arszeniku. Niekiedy studnie skażone leżą w niewielkiej odległości od bezpiecznych, ale często zdarza się, że obszary skażone są jednolite i rozległe. Mieszkańcy takich terenów są wtedy pozbawieni jakiejkolwiek wody, ponieważ za zespołami pomiarowymi nie nadążają ci, którzy mają zapewnić ludności zastępcze źródła w postaci nowych studzien w bezpiecznych miejscach, studzien głębinowych, zbiorników z filtrami czy zbiorników na wodę deszczową. Zdesperowani wieśniacy, którym studnie pomalowano na czerwono, pytają przedstawicieli władz: "Co mamy teraz robić?".

Do wielu innych wsi ekipy pomiarowe jeszcze nie dotarły. Według "New York Timesa", zbadania wymagają jeszcze studnie na 77 proc. terenów uznanych za obszar ryzyka.

Stężenie arszeniku w wodzie niektórych studzien jest nawet 76 razy większe od poziomu uznanego za bezpieczny przez Światową Organizację Zdrowia.
Eksperci sądzą, że arszenik znajduje się w osadach aluwialnych na  terenie Bangladeszu od 20 tysięcy lub więcej lat. Dokładnie nie  wiadomo, jak to się stało, że rozpuścił się w wodzie gruntowej, ale przeważa pogląd, że był to jakiś proces naturalny.

Obawiają się, że zanim podejmie się należyte środki zaradcze, picie wody o wysokiej zawartości arszeniku może spowodować w Bangladeszu śmierć od miliona do pięciu milionów ludzi. Liczbę chorych obecnie ocenia się na dziesiątki tysięcy.

Bangladesz jest jednym z najbiedniejszych państw świata - roczny dochód na jednego mieszkańca wynosi 370 dolarów. Kraj ten, leżący nad Zatoką Bengalską w delcie Gangesu, Brahmaputry i Meghny, jest dwa razy mniejszy od Polski i zamieszkały przez 130 milionów ludzi.